piątek, 24 sierpnia 2012

Aigoo : 3




Tralalala, nikt tego nie czyta : 3 i mam to gdzieś.
Zawieszam sobie bloga. Lalalala
Mam to na telefonie, ale nie chcę mi się przepisywać. 
Pisze teraz yaoi.
założe sobie nowego bloga, a ten zawieszam.
Żegnam<3



środa, 25 lipca 2012

3. Część 5

Żeby można było szybko przejść do czytania to co właściwe, chciałam tylko powiedzieć, że ta część jest dla mojego Wook'a  ♥♥
______________________________________________________

Wyszli z pokoju i zobaczyli, że HeeCheol siedzi sam, więc Tiffany zapytała:
- Gdzie jest Nana?
- Przyszedł do niej ten Yesung - pokazał głową drzwi do jej pokoju. - A czy ten debil powiedział ci prawdę?
HyungSik odpowiedział za Tiff, po czym oboje usiedli obok Hee i opowiedzieli mu wszystko.
- Czyli jesteście rodzeństwem? Super, ale żeby się media nie dowiedziały, bo będziecie mieć masakre.
'' Najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił, że jego dziewczyna i przyjaciel są rodzeństwem.. Okey '' pomyślała Tiffany.
Nagle zadzwonił telefon Hee, więc wyszedł do kuchni.
- Powiesz o tym wszystkim? - zapytała Tiff wpatrując się w oczy HyungSik'a.
- Nie, nie wiem. Jeśli już to tylko wszystkim z Ze:A.
Dziewczyna kiwnęła głową. Po chwilowej ciszy do salonu wpadł HeeCheol.
- Tiffany, mogę cię prosić?
Złapał ją za rękę i zaciągnął do pokoju.
- Co ty powiedziałaś KwangHee?! Czy prosiłem żebyś rozpowiadała wszystkim to, że jestem... sama wiesz kim?! - zaczął się wydzierać Hee, aż Sik go usłyszał i podszedł do drzwi.
- Nie! Ale on powinien wiedzieć! Czemu wszyscy wiedzą a on nie?! Masz mi w tej chwili odpowiedzieć.
- Siadaj - powiedział do niej jednak ona tego nie zrobiła. - Powiedziałem siadaj! Słuchaj. On o tym nie wiedział, jako jedyny. Zrozum, on boi się wampirów najbardziej na świecie.
- Taaak, ale jak mu o tym powiedziałam jakoś nie okazywał strachu tylko zdziwienie. Powiedz prawdę albo spierdalaj! - powiedziała i pokazała palcem na drzwi.
- Słuchaj.. Okey.. Po prostu .. Nie mam do niego zaufania. Kiedyś powiedzieliśmy mu, że HyungSik śpi z Siwan'em. On się wygadał. Wszyscy pomyśleli, że oboje są gejami, ale to wszystko było dla zabawy. Oni lubią tak. Powiedziałem innym, żeby mu nie mówili. Rozumiesz?
- Nie masz dla jednego z członków zespołu zaufania?! Zespół jest jak rodzina, wszyscy powinni wiedzieć o jakiejkolwiek tajemnicy! Wiesz, wyjdź mi stąd. Nie chcę na ciebie patrzeć.
HeeCheol przybliżył się do Tiffany. Przyłożył jej rękę do policzka, jednak nie chciał jej pocałować czy coś z tych rzeczy tylko ją uderzył. Dziewczyna cicho krzyknęła. Nie chciała, żeby Nana wbiegła, jednak Sik to usłyszał i wbiegł do pokoju. Hee wstał, popatrzył się na niego, podbiegł, przywalił mu i uciekł. Tiff szybko wstała i ruszyła w stronę Hyung'a. Zobaczyła, że z nosa leje mu się krew, miał rozciętą wargę i śliwę pod okiem, a także rozcięcie na policzku ( nie wiem jak to nazwać XD ). Tiffany szybko zapytała się czy wszystko w porządku, chwyciła go pod ramię i zaprowadziła na łóżko. Miała w dupie, że będzie mieć zakrwawioną pościel, liczył się ON, jej brat. Wyciągnęła z szuflady chusteczki i próbowała jakoś to zatamować.
- Co się tu dzieje? - wbiegła Nana do jej pokoju a za nią Yesung - Jezus Maria!
Podbiegła do Sik'a i pomogła Tiffany.
- Co się stało? - pytała cały czas.
- Potem ci powiem - zwróciła się do Yesung'a. - A ty co tak stoisz? Pomóż nam matole!
Jej przyjaciółka przewróciła oczami i kiwnęła głową żeby tutaj podszedł.
- Okey, co mam robić? - zapytał.
- Podaj wodę utlenioną i plaster. Szybko. Apteczka jest na biurku.
Od razu do niej sięgnął i podał jej plaster. Ona zdezynfekowała mu ranę i przykleiła HyungSik'owi plaster. Po tym wszystkim chłopak poszedł spać, był zmęczony, tym bardziej, że przez całą noc nie spał.
- Dobra. Yesung, to jest Tiffany - przedstawiła mu swoją przyjaciółkę.
On wyciągnął rękę, jednak Tiff z zawahaniem wyciągnęła i powiedzieli sobie '' Cześć ''.
- Yesung, nie będę niczego udawać. Szczerze nie przepadam za tobą, nie ma w tobie nic nadzwyczajnego - moim zdaniem - ale jeśli chodzisz z moją Naną to postaram się ciebie jakoś zaakceptować - powiedziała Tiffany klepiąc go w plecy. - Czekaj jeszcze. Muszę na chwilę sobie ją pożyczyć, zaraz ją oddam.
- Okey, szczerość nie boli. Dobrze, że jesteś szczera - powiedział i usiadł na kanapę. - Spoko.
Tiff złapała Nanę za rękę i zaciągnęła ją do łazienki. Powiedziała jej wszystko.O tym, że Sik to jej brat, że HeeCheol to wampir. Jej przyjaciółka się lekko przestraszyła, lecz nie okazywała tego. Wydusiła tylko z siebie, że wszystko ma jej potem opowiedzieć i szybko wróciła do chłopaka. Porozmawiali chwilę, aż HyungSik wyszedł z pokoju. Tiffany podbiegła do niego i się zapytała czy wszystko w porządku.
- Tak, tak. Znaczy głowa jeszcze trochę boli, ale jest dobrze - przytulili się do siebie po czym ją puścił, ponieważ dostrzegł JongWoon'a - Yesung! Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u was, Ryeowook'a?
- HyungSik! Dawno u nas nie zawitałeś! Wook'owi trochę ciebie brakuję. Ostatnio stłukł sobie rękę, ale ogólnie to dobrze - podszedł do niego i przybił mu żółwika.
- Oh, no tak. Mówił mi o tym. A czy.. mógłbym z tobą do was pojechać, odwiedzić go, pogadać i wgl?
Jong Woon oczywiście się zgodził.
- Ale.. nie sądzę, że chciałby Cię zobaczyć w takim stanie.. - powiedział chłopak przyglądając się jego ranom.
- Jest aż tak źle? - zapytał przygnębiony.
Wszyscy pokiwali głową. Jednak Tiffany nagle coś olśniło. Miała plan, może by mógł nawet wypalić.
- Czekaj.. a może by cie tak przypudrować? Przynajmniej mniej by było widać.. - powiedziała.
- Dobra, to zrób to. Muszę się z nim zobaczyć.
Dziewczyny poszły z nim do łazienki i zrobiły ile mogły. Gdy wyszedł Yesung zrobił wielkie oczy.
- Co? Aż tak źle? - zapytał przestraszony HyungSik.
- Nie. Właśnie nic nie widać. Idealnie - uśmiechnął się Yesung po czym ubrał kurtkę. - To chodź, im szybciej pojedziemy tym dłużej z nim posiedzisz. Nana, zadzwonię do ciebie kotku.
Pocałował ją w policzek, a Tiffany przyjacielsko przytulił. Jej się to zbytnio nie podobało, ale obiecywała mu coś więc.. HyungSik uroczo im pomachał i wyszedł za JongWoon'em. Gdy tylko wyjechali spod podjazdu Nana złapała Tiffany za rękę i pobiegła z nią do pokoju. Tiff się przypomniało, że miała jej wszystko opowiedzieć, więc zaczęła. Nana nie chciała jej przerywać, więc tylko potakiwała. Kiedy skończyła jej to mówić, dziewczyna zaczęła zadawać pytania, przede wszystkim o Hee.
- A ugryzł cię już? Broń Boże, oby nie. Zrobił ci coś? Kocha cię? A Sik, jeśli tylko ukradł ci to zdjęcie z albumu. Jeśli kłamie, co zrobisz?
- Nie. Nie ugryzł i nie zamierza. Kobieto! Hyung jest moim bratem. Chcesz, pokaże ci moje zdjęcia jak byłam mała.. Zobaczysz, że to jest on. Ja mu wierzę.. - powiedziała Tiffany spoglądając na swoje buty.
Nana odgarnęła jej włosy z czoła tak jakby powiedziała '' wierzę ci ''. Po tym Tiff wstała, ubrała bluzę i wyszła. Jej przyjaciółka nie drgnęła, dobrze wiedziała, że lubi spacery, więc nie zatrzymywała jej.
*
" Ugh, boję się coraz bardziej co zrobi HeeCheol.. Boje się, że któregoś dnia wpadnie do domu i coś mi.... Awww, jaki śliczny kotek ". Idąc i myśląc o tym zobaczyła czarnego kota, siedzącego na drodze. Od razu jej się spodobał. Podeszła do niego spokojnie i pogłaskała. Kot zaczął mruczeć, podobało mu się to.
- Co tu robisz? - zapytała. - Pewnie twój wspaniały pan cię porzucił - wzięła go na ręce. - Chodź, pójdziesz ze mną. Zaopiekuję się tobą.
Całą drogę powrotną Tiffany podniecała się kotkiem. Dała mu także imię - Kira.
*
- Patrz kogo przyniosłam. Patrz jakiego słodkiego kotka - pokazała zwierzę Nanie, wyciągając je przed same jej oczy - Czyż nie słodki? Nie słodki? Ma na imię Kira.
No tak. Tiffany za bardzo się nim podnieciła. Jak zawsze na widok kotów. Cały czas trzymała go przed twarzą Nany i mówiła jaki to jest piękny i wgl. Jednak nie zorientowała się jak jej przyjaciółka mówiła do niej.
- TIFFANY! - zaczęła krzyczeć - Zwróć na mnie uwagę debilu.
- Oh, przepraszam, wiesz.. tracę głowę jak widzę kota... Co chcesz? - Tiff opuściła kota i przytuliła się do niego.
- Nie pamiętasz? Mam uczulenie na koty. Wiem, przepraszam, ale to nie moja wina. Musisz go komuś oddać - powiedziała Nana kichając co słowo.
- A, przecież.. No nic.. Będę musiała go odstawić na to miejsce gdzie go znalazłam.. To ja zaraz wracam- powiedziała przygnębiona Tiffany.
*
- Nie chcę cię zostawiać samego. Jesteś taki milutki, spokojny.. Czekaj.. HeeCheol! On cię weźmie! Pokłóciłam się z nim, to fakt. Pobił mnie.. Nie dobrze.. ale ja go kocham i wybaczę mu wszystko - powiedziała do kota po czym zawróciła w stronę domu Ze:A.
Mieszkali na odludziu, żeby się nie rzucali w oczy, jednak i tak na około było pełno paparazzi i fanek. Ehh.. taki już los gwiazd.. 
Dziewczynie przypomniało się jak kiedyś HeeCheol jej mówił o pewnym przejściu dzięki, któremu unikają pytań, autografów itp. Więc o to co musiała zrobić: Najpierw musiała przejść przez krzaki. Na końcu były drzwi na hasło, które brzmiało " Big Bang ", tak na zmyłkę. Prowadziły one do tunelu przez który trzeba było iść. Był trochę stromy, ponieważ wyjście prowadziło do piwnicy. Kiedy doszło się do końca przejścia, znowu pojawiały się drzwi, także na hasło. Tym razem ono brzmiało " Kira ". Gdy przekroczyło się ich próg, było się już w piwnicy.
W mgnieniu oka była w piwnicy.
- Zaraz go tutaj znajdziemy - powiedziała do Kiry, który zasypiał w jej ramionach.
Zaczęła wychodzić po schodach. Cicho jak mysz, na palcach. " Ciekawe jak zareagują chłopacy. KwangHee i JunYoung mnie znają, więc.. " pomyślała gdy była u kresu schodów.
- To otwieramy - powiedziała do siebie po czym chwyciła klamkę i pociągnęła ją w dół.
Drzwi od piwnicy prowadził do salonu. Zobaczyła w nim MinWoo i TaeHun'a siedzących i oglądających jakiś film. Śmiali się cały czas, więc najwidoczniej to była komedia. Tiffany cicho zamknęła drzwi i zaczęła iść. Jednak na jej nieszczęście zagapiła się i weszła w ścianę. MinWoo obrócił się i zaczął się wydzierać:
- Ochrona! Ochrona! Fanka się do nas wkradła!
Kot wyślizgnął się dziewczynie z rąk i pobiegł gdzieś przed siebie, a ona stała jak słup. Szybko przybiegła reszta zespołu wraz z ochroniarzem. Nie było tylko HyungSik'a i HeeCheol'a. Sik był u Wook'a, a Hee.. nie wiadomo, chyba siedział w pokoju. 
- MinWoo, spokojnie. Ja ją znam. Ona nie jest jak inne fanki, ona jest wyjątkowa, zaufaj mi - uspokoił JunYoung krzyczącego chłopaka i zwrócił się do ochroniarza - Max, zostaw ją.
Po tych słowach Tiffany się zorientowała, że kot jej gdzieś uciekł. Zaczęła go szukać po salonie, a chłopcy gapili się na nią.
Tym czasem kot poszedł do pokoju Hee. Chłopak siedział na łóżku i słuchał muzyki na słuchawkach. Zobaczył, że drzwi się otworzyły, jednak myślał, że to podmuch wiatru  nie zareagował na to szczególnie. Nagle zobaczył jakiś czarny ogon. Ściągnął słuchawki i wychylił się spoza obszaru łóżka. Zobaczył małego kotka, który próbował wskoczyć na jego łóżko.
- O Boże. Kocham cię. Miłość od pierwszego wejrzenia - wyznał HeeCheol po czym się zaśmiał. - Jesteś taki  piękny. Jedno oko zielone, drugie niebieskie. Przyszedłeś z raju czy jak?
Przytulił się do niego i pobiegł do salonu zapytać się chłopaków skąd się u niego wziął. On nie słyszał wcześniejszego krzyku MinWoo, przecież słuchał muzyki, a jak to robi to na całą głośność, a wszystko inne ma w dupie. Patrząc na kota i go głaszcząc wszedł do pokoju i zapytał nie zwracając uwag na cokolwiek:
- Chłopaki. Skąd ten kiciuś się tu wziął?
Nikt mu nie odpowiedział. Odsunęli się tylko w rząd, robiąc mu przejście to Tiffany.
- T t.. to mój - odezwał się  cichy, lekko przerażony głos z końca pokoju.
HeeCheol podniósł głowę i zobaczył Tiffany. Lekko otworzył usta ze zdziwienia. Kot zeskoczył z jego rąk i pobiegł w kierunku Tiffany. Parę razy zamiauczał, a reszta osób obserwowała to. Chłopak w końcu ruszył w stronę dziewczyny. Ona był trochę zmieszana. Jednak zaczęła małymi kroczkami kierować się ku niemu. 
W końcu spotkali się na samym środku.
- Przepraszam cię za to. Wiesz.. żałuję. Zmienię się dla ciebie. Wybacz mi.. Już dłużej bez ciebie nie mogę. parę godzin, a wydaje mi się, że to wieczność - powiedział lekko dotykając jej siniaka.
Po chwili poczuł na swoim ciepłym policzku zimną dłoń Tiffany. Gładziła go po czym pocałowała go, a reszta zespołu zaczęła huczeć i gwizdać, bić brawo także.
- Kocham cię i zrozum to. Wyrządziłeś mi coś takiego. Niestety, ale cię kocham i wybaczę ci wszystko - powiedziała gdy ich usta się rozłączyły.
Przytulili się i HeeCheol powiedział:
- Dziękuję - szepnął i zwrócił się do chłopaków. - Dobra, idźcie stąd. Nie ma nic u po was. Papa.
Zaczęły się pomruki i szum. Każdy poszedł do swego pokoju, a para stała wtulona w siebie jeszcze długo.

piątek, 20 lipca 2012

3. Część 4

Oh my juliett . moja wena mnie już zabija. za dużo pomysłów na to opowiadanie >.< już nie nadążam . ale przynajmniej dla Was więcej do czytania : 3
i jeszcze chciałam powiedzieć, że to wszystko co pisze o wampirach to zmyślam XDDD
____________________________________________

UWAGA ! WKRACZA NOWA POSTAĆ !



 Park HyungSik. Ma 22 lata.
Kolejny z członków Ze:A. Ma bardzo dużo fanek.
Każdy go kocha. Jego najlepszy przyjaciel to Ha MinWoo.
Wszyscy myślą, że znają go na wylot, jednak tak nie jest.
____________________________________________

Po jakiś 5 minutach wstaje, a na ziemi leży karteczka, a w niej: Bądź w tym klubie EGO o 20. HeeCheol.
Zmięła kartkę i schowała do spodni po czym poszła do Nany. Ona zaś siedziała i śpiewała '' It Has to Be You ''. Tiffany kochała słuchać jak ona śpiewa. Miała taki idealny głos.
- Hey Nana - uśmiechnęła się wchodzą do jej pokoju - Chciałam tylko powiedzieć, że o 20 wychodzę.
Przestała śpiewać. Założyła ręce na biodra i spojrzała na Tiffany.
- A jeśli znowu będzie Cię ten koleś śledzić - zapytała troskliwie Nana.
- Nie będzie, kolega mnie odprowadzi. Odpowiedź na twoje pytanie: Nie, nie znasz go.Lepiej, żebyś nie poznała.
- Haha, jak ty mnie znasz. Czemu? - opuściła ręce i skrzyżowała je.
Wiadomo, że chodziło o Hee, jednak nie mogła powiedzieć Nanie, zwariowałaby.
- Nie. Najwyżej dowiesz się w swoim czasie, ale na razie zapomnij.
- No okey, ale powiedz. Czy jest wobec ciebie bardzo miły? - zapytała podchodząc do Tiffany.
 Dziewczyna powiedziała, że tak. Wtedy Nana przytuliła się do niej.
- Czekaj, a czy Ty go baaardzo lubisz?
Tiff pokiwała głową z obrzydzeniem. Już miała dość tych przytuleń.
- No to znalazłaś swojego księcia z bajki. A teraz wyjdź, muszę zacząć ćwiczyć Sexy Free & Single - powiedziała Nana wypychając ją za drzwi.
Tiffany cały czas miała tą samą minę. A gdy przyjaciółka zamknęła drzwi, ona odwróciła się w ich stronę i krzyknęła:
- Że co?!?!
Zza drzwi usłyszała:
- Tak kochana.
Tiff mruknęła pod nosem '' Okeeeeeeeeeeeey '' i poszła do swego pokoju przespać się. Ona by tylko spała i spała.
*
- OMG. Już 20! Nie, nie. Jeśli pomyśli, że go olałam to.. Nie! - krzyknęła do siebie zaspana Tiffany po czym jak najszybciej wstała, ubrała koszulkę - zwykła niebieską - i wyszła z pokoju - Nana! Wychodzę! Nie musisz na mnie czekać.
Jednak jej przyjaciółki nie było w domu. Stała za to przed nim, przed ogrodzeniem za rogiem. Chciała śledzić swoją przyjaciółkę i zobaczyć z kim się umówiła. Szła za nią tak cicho, że się nie zorientowała.
*
Szukała go w klubie, jednak nie mogła znaleźć. Już nie mając sił usiadła na krześle. Obok niej siedział jakiś chłopak.
- Szuka pani kogoś? - zapytał znajomy głos po czym zaczął się chichotać.
- Taak. Przyjaciel... HeeCheol, debilu - ściągnęła chłopakowi kaptur, miała rację, to był Hee - Przepraszam, ale zaspałam. Coraz częściej śpię w dzień i tak jakoś to wyszło. No, ale przynajmniej nie uciekłeś i czekałeś na mnie. Zamawiamy coś? Chciałabym drinka, a Ty? Takiego doo...
Zdanie jej się urwało, ponieważ HeeCheol pocałował ją w usta.
- A to za co? - zapytała Tiffany ze zdziwieniem gdy ich usta się rozłączyły.
- Żebyś już nie terkotała i po prostu, za to, że jesteś - powiedział po czym napił się drinka, który leżał obok niego.
Siedząc, cały czas uśmiechali się do siebie. Nagle Tiffany przypomniało się coś.
- Właśnie! Jak ty uciekłeś z tej szafy? - zapytała.
- Czytałem, że każdy wampir dostaje jakąś moc. Ja przenikam przez wszystko. To jeden plus bycia wampirem - powiedział i zwrócił się do barmana - Czy macie pokoje do wynajęcia?
Tiff spojrzała na niego podejrzanie, ale po chwili zrozumiała o co mu chodzi i czekała na odpowiedź.
- Tak, chciałby pan wynająć? Jeśli na jedną noc to kosztuje to 35 zł.
HeeCheol wyciągnął 50 zł z kieszeni. Mówiąc '' Reszty nie trzeba '', złapał Tiffany za rękę i poszedł z nią do pokoju. A jeśli chodzi o Nanę, obserwowała ich. Kiedy zobaczyła, że to Hee, bias jej najlepszej przyjaciółki, ucieszyła się i to bardzo. Gdy poszli do pokoju to ona wróciła do domu.
HeeCheol i Tiffany od razu padli na łóżko, zaczęli sie całować i rozbierać. Jeszcze nigdy nie czuli się tak dobrze. Byli szczęśliwi. Po tym zdarzeniu Tiff postanowiła kolejnego dnia, przedstawić Nanie swojego chłopaka. 
Noc spędzili w tym pokoju. Nie wracali w nocy do domu tylko rano, kiedy tylko się obudzili.
- To bądź u mnie o 13 - powiedziała Tiffany po czym pocałowała Hee w policzek, pomachała mu uroczo na pożegnanie i poszła w stronę domu.
Kiedy szła, nagle się potknęła i wywróciła. Zaczęła ją boleć kostka i kulała. Gdy była na ulicy, gdzie znajdował się jej dom podszedł do niej pewien chłopak.
- Przepraszam, stało się coś? Mogę pomóc - troskliwie zapytał.
Tiffany znała ten głos. Nie, to nie głos HeeCheol'a tylko KwangHee. Chłopak miał ubraną czapkę, jednak było widać jego smiejące sie oczy.
- Nie. Znaczy przewróciłam się i kostka mnie boli. Nie daleko jest mój dom, więc poradzę sobie. Czekaj, KwangHee? - powiedziała pochylając się, żeby zobaczyć czy to on.
Chłopak się zaśmiał, jak przystało na KwangHee.
- Tak. Skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytał sciągając czapkę.
Patrząc na niego powiedziała:
- Oczy, ale lepiej załóż czapkę, żeby fanki Cię nie zobaczyły. A co do oczu, masz takie które się śmieją, wszędzie je rozpoznam i tą cerę, no diva kochana.
- Czyli Ze:A STYLE. Dziwne, że nie piszczysz, ale to dobrze. Oh, dziękuję za komplement. Chodź, zaprowadzę Cię - Wziął jej ręke i założył na bark - Tylko się nie wywróć. Wiesz, bardzo mało jest takich fanów jak Ty.
- Taaaak. Ja piszczę, ale w głębi duszy. Już nic mnie nie zaskoczy bardziej niż fakt, że HeeCheol odszedł od was.
- Aaa. Tak mi przykr... Że co?! Odszedł z zespołu?! Skąd to wiesz?! Kto ci mówił?! O co chodzi?! - zaczął krzyczeć KwangHee na cały głos, aż inni ludzie na ulicy dziwnie się na niego patrzyli.
- Ty nic nie wiesz?! Jakim cudem? Ale.. Mówił, że wszyscy o tym wiecie. Ale ja.. Nie rozumiem... Przecież HeeCheol odszedł bo jest.. wampirem - powiedziała szepcąc.
Nie dowierzała mu. Hwang KwangHee, jeden z członków koreańskiego zespołu Ze:A, nie wiedział, że Jung HeeCheol, drugi członek tego zespołu odszedł z poważnego powodu. To było bezsensu. Nawet Hee mówił, że cała rodzina Star Empire o tym wie. Czyżby tylko on o tym nie wiedział, czy HeeCheol kłamał i wszyscy o tym nie wiedzą? Tiffany jak najszybciej chciała się tego dowiedzieć.
Do końca drogi Tiff opowiedziała wszystko chłopakowi. On zrozumiał wszystko bardzo dobrze. Odprowadził ją pod same drzwi i się pożegnali. Gdy zniknął za bramą, dziewczyna pokuśtykała do salonu aby usiąść na kanapie.
- Rany boskie! Dziewczyno! Coś ty zrobiła?! - zaczęła krzyczeć z lekkiego przerażenia Nana. - Trzeba jak najszybciej to opatrzyć.
- Jezus. Nie wydzierajcie sie tyle, mam tego dość. No, przewróciłam się jak wracałam do domu. Po drodze KwangHee się spytał czy coś mi jest i mnie odprowadził. Tak, KwangHee Ze:A, ale to dla mnie norma ostatnio. Chciałam Ci dzisiaj powiedzieć, że chodzę z HeeCheol'em, gadałam z JunYoung'iem i przytuliłam się do HyungSik'a, więc to spotkanie to nic takiego.
Nana siedząc obok niej otworzyła usta, jednak wiedziała, że Tiff zaraz zacznie głowa boleć, więc opanowała się. Nic nie mówiąc wstała i poszła do kuchni po apteczkę. kiedy wróciła Tiffany nie było w salonie, więc poszła do niej do pokoju zobaczyć czy tam jest. Dobrze myślała, stała przed łóżkiem. Gdy zbliżyła się do niej, Tiff spłynęła łza po policzku i kapła na podłogę.
- Tiffany, ty płaczesz? - zapytała Nana kładąc apteczkę na biurku.
- Nana. Gdzie mój misiu? Gdzie on do cholery jest?! - zaczęła panikować.
Misiek ten był od jej mamy. Miała go od dzieciństwa, przypominał jej, że mama zawsze jest przy niej.
- Jak to? Nie ma go? jakim cudem? - zadziwiła się jej przyjaciółka.
Poszła go poszukać. Patrzyła do szafy, za łóżko, nawet w swoim pokoju jednak nic. Przepadł. Wróciła do pokoju.
- Nie bój się. Odnajdziemy go, na pewno - powiedziała Nana całując przyjaciółkę w czoło.
Nagle z drugiego pokoju dobiegł jakiś dźwięk. Tiffany szybko się zerwała, ponieważ dzwonił jej telefon. To był HeeCheol, bez wahania odebrała.
- HeeCheol? Proszę, przyjdź tutaj.. Teraz - powiedziała przez łzy.
- Co się stało, Tiffany? Czekaj, zaraz będę - powiedział Hee rozłączając się.
Tiff szybko pobiegła do drzwi. Wiedziała, że zaraz będzie. Przecież jest wampirem, wampiry są szybkie. W jakąś minutę u niej był. Przytulili się.
- Część. Słuchaj, znalazłem u nas takiego misia - wyciągnął zza siebie - To Twój?
- Tak! Tak! Dziękuję Ci, on jest od mamy... - pocałowała go w policzek - Ale, skąd on się u was wziął?
W tej chwili zza pleców HeeCheol'a wyszedł HyungSik. Dziewczyny na chwilę wstrzymały oddech.
- Co on tu robi? - zapytała nagle Nana.
- Powiedział, że on go wziął, żeby mi go dać, bo wie, że za tobą szaleję. Jednak ja mu jakoś nie wierzę. Może tobie powie prawdę. Idź ty tumanie i masz jej to wszystko wytłumaczyć.
Tiff przytulając się do misia kiwnęła głową, żeby poszedł za nią. HyungShik ze spuszczoną głową przemierzał korytarz z nią, a HeeCheol poszedł z Naną usiąść na sofie.
*
- Okey, przyjacielowi nie powiedziałeś prawdy, może mi ( nieznajomej ) powiesz? Podobno lepiej się rozmawia z obcą osobą, więc? - przybliżyłą się do niego.
On się lekko odsunął. Otworzył usta, po czym zamknął i znowu otworzył.
- Bo.. chodzi o to, że.. Tobie zmarła mama. Tak się składa, że mi też. W tym samym czasie, w tym samym miejscu. Zostawiła mi pewien list. Było w nim, że gdzieś na świecie mam siostrę. Podała mi imię. Gdy się przytuliliśmy, wiedziałem, że to ty. Czułem to. Postanowiłem za tobą iść, nie widziałaś mnie, bo się ukrywałem. W ten sposób dowiedziałem się gdzie mieszkasz, a że wczoraj poszłaś gdzieś i nie było cię, to .. wkradłem, żeby coś mieć.. po tobie. Przepraszam, nie wiedziałem, że ten misiu jest od mamy. Przepraszam, na prawdę. No, więc. Cześć siostro.. - wytłumaczył jej wszystko, spoglądając w jej oczy.
- Ale.... skąd wiesz, że to na pewno ja, że na pewno jesteśmy rodzeństwem? - nie dowierzała mu Tiffany.
- Szukałem dzisiaj jeszcze w rzeczach po mamie jakiegoś śladu. Znalazłem. Twoje zdjęcie - wyjął zdjęcie z kieszeni - Podobna. Byłaś słodka jak miałam 13 lat.
Tiffany wzięła od niego zdjęcie. Otworzyła lekko usta.
- To ty byłeś na wszystkich zdjęciach jakich miałam z dzieciństwa. Mama mówiła, że to przyjaciel, a to byłeś ty, mój brat.
- Tak. Po tym jak nasi rodzice się rozwiedli, ja zamieszkałem z ojcem, jednak mama mnie odwiedzała. Bardzo często, nawet codziennie. Słuchała jak śpiewam, chodziła ze mną na castingi, mówiła, że zajdę daleko i tak się stało. Wszystko dzięki niej. Jeśli tobie tyle uwagi nie poświęcała to przepraszam, bo była mną zajęta. Ona mi to wszystko napisała w liście. Ja nic nie pamiętałem, ty pewnie też. Gdyby nie list, nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy rodzeństwem. To teraz już wierzysz? - przybliżył się do niej.
Tiff pokiwała głową i przytuliła się do swojego brata.