środa, 25 lipca 2012

3. Część 5

Żeby można było szybko przejść do czytania to co właściwe, chciałam tylko powiedzieć, że ta część jest dla mojego Wook'a  ♥♥
______________________________________________________

Wyszli z pokoju i zobaczyli, że HeeCheol siedzi sam, więc Tiffany zapytała:
- Gdzie jest Nana?
- Przyszedł do niej ten Yesung - pokazał głową drzwi do jej pokoju. - A czy ten debil powiedział ci prawdę?
HyungSik odpowiedział za Tiff, po czym oboje usiedli obok Hee i opowiedzieli mu wszystko.
- Czyli jesteście rodzeństwem? Super, ale żeby się media nie dowiedziały, bo będziecie mieć masakre.
'' Najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobił, że jego dziewczyna i przyjaciel są rodzeństwem.. Okey '' pomyślała Tiffany.
Nagle zadzwonił telefon Hee, więc wyszedł do kuchni.
- Powiesz o tym wszystkim? - zapytała Tiff wpatrując się w oczy HyungSik'a.
- Nie, nie wiem. Jeśli już to tylko wszystkim z Ze:A.
Dziewczyna kiwnęła głową. Po chwilowej ciszy do salonu wpadł HeeCheol.
- Tiffany, mogę cię prosić?
Złapał ją za rękę i zaciągnął do pokoju.
- Co ty powiedziałaś KwangHee?! Czy prosiłem żebyś rozpowiadała wszystkim to, że jestem... sama wiesz kim?! - zaczął się wydzierać Hee, aż Sik go usłyszał i podszedł do drzwi.
- Nie! Ale on powinien wiedzieć! Czemu wszyscy wiedzą a on nie?! Masz mi w tej chwili odpowiedzieć.
- Siadaj - powiedział do niej jednak ona tego nie zrobiła. - Powiedziałem siadaj! Słuchaj. On o tym nie wiedział, jako jedyny. Zrozum, on boi się wampirów najbardziej na świecie.
- Taaak, ale jak mu o tym powiedziałam jakoś nie okazywał strachu tylko zdziwienie. Powiedz prawdę albo spierdalaj! - powiedziała i pokazała palcem na drzwi.
- Słuchaj.. Okey.. Po prostu .. Nie mam do niego zaufania. Kiedyś powiedzieliśmy mu, że HyungSik śpi z Siwan'em. On się wygadał. Wszyscy pomyśleli, że oboje są gejami, ale to wszystko było dla zabawy. Oni lubią tak. Powiedziałem innym, żeby mu nie mówili. Rozumiesz?
- Nie masz dla jednego z członków zespołu zaufania?! Zespół jest jak rodzina, wszyscy powinni wiedzieć o jakiejkolwiek tajemnicy! Wiesz, wyjdź mi stąd. Nie chcę na ciebie patrzeć.
HeeCheol przybliżył się do Tiffany. Przyłożył jej rękę do policzka, jednak nie chciał jej pocałować czy coś z tych rzeczy tylko ją uderzył. Dziewczyna cicho krzyknęła. Nie chciała, żeby Nana wbiegła, jednak Sik to usłyszał i wbiegł do pokoju. Hee wstał, popatrzył się na niego, podbiegł, przywalił mu i uciekł. Tiff szybko wstała i ruszyła w stronę Hyung'a. Zobaczyła, że z nosa leje mu się krew, miał rozciętą wargę i śliwę pod okiem, a także rozcięcie na policzku ( nie wiem jak to nazwać XD ). Tiffany szybko zapytała się czy wszystko w porządku, chwyciła go pod ramię i zaprowadziła na łóżko. Miała w dupie, że będzie mieć zakrwawioną pościel, liczył się ON, jej brat. Wyciągnęła z szuflady chusteczki i próbowała jakoś to zatamować.
- Co się tu dzieje? - wbiegła Nana do jej pokoju a za nią Yesung - Jezus Maria!
Podbiegła do Sik'a i pomogła Tiffany.
- Co się stało? - pytała cały czas.
- Potem ci powiem - zwróciła się do Yesung'a. - A ty co tak stoisz? Pomóż nam matole!
Jej przyjaciółka przewróciła oczami i kiwnęła głową żeby tutaj podszedł.
- Okey, co mam robić? - zapytał.
- Podaj wodę utlenioną i plaster. Szybko. Apteczka jest na biurku.
Od razu do niej sięgnął i podał jej plaster. Ona zdezynfekowała mu ranę i przykleiła HyungSik'owi plaster. Po tym wszystkim chłopak poszedł spać, był zmęczony, tym bardziej, że przez całą noc nie spał.
- Dobra. Yesung, to jest Tiffany - przedstawiła mu swoją przyjaciółkę.
On wyciągnął rękę, jednak Tiff z zawahaniem wyciągnęła i powiedzieli sobie '' Cześć ''.
- Yesung, nie będę niczego udawać. Szczerze nie przepadam za tobą, nie ma w tobie nic nadzwyczajnego - moim zdaniem - ale jeśli chodzisz z moją Naną to postaram się ciebie jakoś zaakceptować - powiedziała Tiffany klepiąc go w plecy. - Czekaj jeszcze. Muszę na chwilę sobie ją pożyczyć, zaraz ją oddam.
- Okey, szczerość nie boli. Dobrze, że jesteś szczera - powiedział i usiadł na kanapę. - Spoko.
Tiff złapała Nanę za rękę i zaciągnęła ją do łazienki. Powiedziała jej wszystko.O tym, że Sik to jej brat, że HeeCheol to wampir. Jej przyjaciółka się lekko przestraszyła, lecz nie okazywała tego. Wydusiła tylko z siebie, że wszystko ma jej potem opowiedzieć i szybko wróciła do chłopaka. Porozmawiali chwilę, aż HyungSik wyszedł z pokoju. Tiffany podbiegła do niego i się zapytała czy wszystko w porządku.
- Tak, tak. Znaczy głowa jeszcze trochę boli, ale jest dobrze - przytulili się do siebie po czym ją puścił, ponieważ dostrzegł JongWoon'a - Yesung! Dawno się nie widzieliśmy. Co tam u was, Ryeowook'a?
- HyungSik! Dawno u nas nie zawitałeś! Wook'owi trochę ciebie brakuję. Ostatnio stłukł sobie rękę, ale ogólnie to dobrze - podszedł do niego i przybił mu żółwika.
- Oh, no tak. Mówił mi o tym. A czy.. mógłbym z tobą do was pojechać, odwiedzić go, pogadać i wgl?
Jong Woon oczywiście się zgodził.
- Ale.. nie sądzę, że chciałby Cię zobaczyć w takim stanie.. - powiedział chłopak przyglądając się jego ranom.
- Jest aż tak źle? - zapytał przygnębiony.
Wszyscy pokiwali głową. Jednak Tiffany nagle coś olśniło. Miała plan, może by mógł nawet wypalić.
- Czekaj.. a może by cie tak przypudrować? Przynajmniej mniej by było widać.. - powiedziała.
- Dobra, to zrób to. Muszę się z nim zobaczyć.
Dziewczyny poszły z nim do łazienki i zrobiły ile mogły. Gdy wyszedł Yesung zrobił wielkie oczy.
- Co? Aż tak źle? - zapytał przestraszony HyungSik.
- Nie. Właśnie nic nie widać. Idealnie - uśmiechnął się Yesung po czym ubrał kurtkę. - To chodź, im szybciej pojedziemy tym dłużej z nim posiedzisz. Nana, zadzwonię do ciebie kotku.
Pocałował ją w policzek, a Tiffany przyjacielsko przytulił. Jej się to zbytnio nie podobało, ale obiecywała mu coś więc.. HyungSik uroczo im pomachał i wyszedł za JongWoon'em. Gdy tylko wyjechali spod podjazdu Nana złapała Tiffany za rękę i pobiegła z nią do pokoju. Tiff się przypomniało, że miała jej wszystko opowiedzieć, więc zaczęła. Nana nie chciała jej przerywać, więc tylko potakiwała. Kiedy skończyła jej to mówić, dziewczyna zaczęła zadawać pytania, przede wszystkim o Hee.
- A ugryzł cię już? Broń Boże, oby nie. Zrobił ci coś? Kocha cię? A Sik, jeśli tylko ukradł ci to zdjęcie z albumu. Jeśli kłamie, co zrobisz?
- Nie. Nie ugryzł i nie zamierza. Kobieto! Hyung jest moim bratem. Chcesz, pokaże ci moje zdjęcia jak byłam mała.. Zobaczysz, że to jest on. Ja mu wierzę.. - powiedziała Tiffany spoglądając na swoje buty.
Nana odgarnęła jej włosy z czoła tak jakby powiedziała '' wierzę ci ''. Po tym Tiff wstała, ubrała bluzę i wyszła. Jej przyjaciółka nie drgnęła, dobrze wiedziała, że lubi spacery, więc nie zatrzymywała jej.
*
" Ugh, boję się coraz bardziej co zrobi HeeCheol.. Boje się, że któregoś dnia wpadnie do domu i coś mi.... Awww, jaki śliczny kotek ". Idąc i myśląc o tym zobaczyła czarnego kota, siedzącego na drodze. Od razu jej się spodobał. Podeszła do niego spokojnie i pogłaskała. Kot zaczął mruczeć, podobało mu się to.
- Co tu robisz? - zapytała. - Pewnie twój wspaniały pan cię porzucił - wzięła go na ręce. - Chodź, pójdziesz ze mną. Zaopiekuję się tobą.
Całą drogę powrotną Tiffany podniecała się kotkiem. Dała mu także imię - Kira.
*
- Patrz kogo przyniosłam. Patrz jakiego słodkiego kotka - pokazała zwierzę Nanie, wyciągając je przed same jej oczy - Czyż nie słodki? Nie słodki? Ma na imię Kira.
No tak. Tiffany za bardzo się nim podnieciła. Jak zawsze na widok kotów. Cały czas trzymała go przed twarzą Nany i mówiła jaki to jest piękny i wgl. Jednak nie zorientowała się jak jej przyjaciółka mówiła do niej.
- TIFFANY! - zaczęła krzyczeć - Zwróć na mnie uwagę debilu.
- Oh, przepraszam, wiesz.. tracę głowę jak widzę kota... Co chcesz? - Tiff opuściła kota i przytuliła się do niego.
- Nie pamiętasz? Mam uczulenie na koty. Wiem, przepraszam, ale to nie moja wina. Musisz go komuś oddać - powiedziała Nana kichając co słowo.
- A, przecież.. No nic.. Będę musiała go odstawić na to miejsce gdzie go znalazłam.. To ja zaraz wracam- powiedziała przygnębiona Tiffany.
*
- Nie chcę cię zostawiać samego. Jesteś taki milutki, spokojny.. Czekaj.. HeeCheol! On cię weźmie! Pokłóciłam się z nim, to fakt. Pobił mnie.. Nie dobrze.. ale ja go kocham i wybaczę mu wszystko - powiedziała do kota po czym zawróciła w stronę domu Ze:A.
Mieszkali na odludziu, żeby się nie rzucali w oczy, jednak i tak na około było pełno paparazzi i fanek. Ehh.. taki już los gwiazd.. 
Dziewczynie przypomniało się jak kiedyś HeeCheol jej mówił o pewnym przejściu dzięki, któremu unikają pytań, autografów itp. Więc o to co musiała zrobić: Najpierw musiała przejść przez krzaki. Na końcu były drzwi na hasło, które brzmiało " Big Bang ", tak na zmyłkę. Prowadziły one do tunelu przez który trzeba było iść. Był trochę stromy, ponieważ wyjście prowadziło do piwnicy. Kiedy doszło się do końca przejścia, znowu pojawiały się drzwi, także na hasło. Tym razem ono brzmiało " Kira ". Gdy przekroczyło się ich próg, było się już w piwnicy.
W mgnieniu oka była w piwnicy.
- Zaraz go tutaj znajdziemy - powiedziała do Kiry, który zasypiał w jej ramionach.
Zaczęła wychodzić po schodach. Cicho jak mysz, na palcach. " Ciekawe jak zareagują chłopacy. KwangHee i JunYoung mnie znają, więc.. " pomyślała gdy była u kresu schodów.
- To otwieramy - powiedziała do siebie po czym chwyciła klamkę i pociągnęła ją w dół.
Drzwi od piwnicy prowadził do salonu. Zobaczyła w nim MinWoo i TaeHun'a siedzących i oglądających jakiś film. Śmiali się cały czas, więc najwidoczniej to była komedia. Tiffany cicho zamknęła drzwi i zaczęła iść. Jednak na jej nieszczęście zagapiła się i weszła w ścianę. MinWoo obrócił się i zaczął się wydzierać:
- Ochrona! Ochrona! Fanka się do nas wkradła!
Kot wyślizgnął się dziewczynie z rąk i pobiegł gdzieś przed siebie, a ona stała jak słup. Szybko przybiegła reszta zespołu wraz z ochroniarzem. Nie było tylko HyungSik'a i HeeCheol'a. Sik był u Wook'a, a Hee.. nie wiadomo, chyba siedział w pokoju. 
- MinWoo, spokojnie. Ja ją znam. Ona nie jest jak inne fanki, ona jest wyjątkowa, zaufaj mi - uspokoił JunYoung krzyczącego chłopaka i zwrócił się do ochroniarza - Max, zostaw ją.
Po tych słowach Tiffany się zorientowała, że kot jej gdzieś uciekł. Zaczęła go szukać po salonie, a chłopcy gapili się na nią.
Tym czasem kot poszedł do pokoju Hee. Chłopak siedział na łóżku i słuchał muzyki na słuchawkach. Zobaczył, że drzwi się otworzyły, jednak myślał, że to podmuch wiatru  nie zareagował na to szczególnie. Nagle zobaczył jakiś czarny ogon. Ściągnął słuchawki i wychylił się spoza obszaru łóżka. Zobaczył małego kotka, który próbował wskoczyć na jego łóżko.
- O Boże. Kocham cię. Miłość od pierwszego wejrzenia - wyznał HeeCheol po czym się zaśmiał. - Jesteś taki  piękny. Jedno oko zielone, drugie niebieskie. Przyszedłeś z raju czy jak?
Przytulił się do niego i pobiegł do salonu zapytać się chłopaków skąd się u niego wziął. On nie słyszał wcześniejszego krzyku MinWoo, przecież słuchał muzyki, a jak to robi to na całą głośność, a wszystko inne ma w dupie. Patrząc na kota i go głaszcząc wszedł do pokoju i zapytał nie zwracając uwag na cokolwiek:
- Chłopaki. Skąd ten kiciuś się tu wziął?
Nikt mu nie odpowiedział. Odsunęli się tylko w rząd, robiąc mu przejście to Tiffany.
- T t.. to mój - odezwał się  cichy, lekko przerażony głos z końca pokoju.
HeeCheol podniósł głowę i zobaczył Tiffany. Lekko otworzył usta ze zdziwienia. Kot zeskoczył z jego rąk i pobiegł w kierunku Tiffany. Parę razy zamiauczał, a reszta osób obserwowała to. Chłopak w końcu ruszył w stronę dziewczyny. Ona był trochę zmieszana. Jednak zaczęła małymi kroczkami kierować się ku niemu. 
W końcu spotkali się na samym środku.
- Przepraszam cię za to. Wiesz.. żałuję. Zmienię się dla ciebie. Wybacz mi.. Już dłużej bez ciebie nie mogę. parę godzin, a wydaje mi się, że to wieczność - powiedział lekko dotykając jej siniaka.
Po chwili poczuł na swoim ciepłym policzku zimną dłoń Tiffany. Gładziła go po czym pocałowała go, a reszta zespołu zaczęła huczeć i gwizdać, bić brawo także.
- Kocham cię i zrozum to. Wyrządziłeś mi coś takiego. Niestety, ale cię kocham i wybaczę ci wszystko - powiedziała gdy ich usta się rozłączyły.
Przytulili się i HeeCheol powiedział:
- Dziękuję - szepnął i zwrócił się do chłopaków. - Dobra, idźcie stąd. Nie ma nic u po was. Papa.
Zaczęły się pomruki i szum. Każdy poszedł do swego pokoju, a para stała wtulona w siebie jeszcze długo.

piątek, 20 lipca 2012

3. Część 4

Oh my juliett . moja wena mnie już zabija. za dużo pomysłów na to opowiadanie >.< już nie nadążam . ale przynajmniej dla Was więcej do czytania : 3
i jeszcze chciałam powiedzieć, że to wszystko co pisze o wampirach to zmyślam XDDD
____________________________________________

UWAGA ! WKRACZA NOWA POSTAĆ !



 Park HyungSik. Ma 22 lata.
Kolejny z członków Ze:A. Ma bardzo dużo fanek.
Każdy go kocha. Jego najlepszy przyjaciel to Ha MinWoo.
Wszyscy myślą, że znają go na wylot, jednak tak nie jest.
____________________________________________

Po jakiś 5 minutach wstaje, a na ziemi leży karteczka, a w niej: Bądź w tym klubie EGO o 20. HeeCheol.
Zmięła kartkę i schowała do spodni po czym poszła do Nany. Ona zaś siedziała i śpiewała '' It Has to Be You ''. Tiffany kochała słuchać jak ona śpiewa. Miała taki idealny głos.
- Hey Nana - uśmiechnęła się wchodzą do jej pokoju - Chciałam tylko powiedzieć, że o 20 wychodzę.
Przestała śpiewać. Założyła ręce na biodra i spojrzała na Tiffany.
- A jeśli znowu będzie Cię ten koleś śledzić - zapytała troskliwie Nana.
- Nie będzie, kolega mnie odprowadzi. Odpowiedź na twoje pytanie: Nie, nie znasz go.Lepiej, żebyś nie poznała.
- Haha, jak ty mnie znasz. Czemu? - opuściła ręce i skrzyżowała je.
Wiadomo, że chodziło o Hee, jednak nie mogła powiedzieć Nanie, zwariowałaby.
- Nie. Najwyżej dowiesz się w swoim czasie, ale na razie zapomnij.
- No okey, ale powiedz. Czy jest wobec ciebie bardzo miły? - zapytała podchodząc do Tiffany.
 Dziewczyna powiedziała, że tak. Wtedy Nana przytuliła się do niej.
- Czekaj, a czy Ty go baaardzo lubisz?
Tiff pokiwała głową z obrzydzeniem. Już miała dość tych przytuleń.
- No to znalazłaś swojego księcia z bajki. A teraz wyjdź, muszę zacząć ćwiczyć Sexy Free & Single - powiedziała Nana wypychając ją za drzwi.
Tiffany cały czas miała tą samą minę. A gdy przyjaciółka zamknęła drzwi, ona odwróciła się w ich stronę i krzyknęła:
- Że co?!?!
Zza drzwi usłyszała:
- Tak kochana.
Tiff mruknęła pod nosem '' Okeeeeeeeeeeeey '' i poszła do swego pokoju przespać się. Ona by tylko spała i spała.
*
- OMG. Już 20! Nie, nie. Jeśli pomyśli, że go olałam to.. Nie! - krzyknęła do siebie zaspana Tiffany po czym jak najszybciej wstała, ubrała koszulkę - zwykła niebieską - i wyszła z pokoju - Nana! Wychodzę! Nie musisz na mnie czekać.
Jednak jej przyjaciółki nie było w domu. Stała za to przed nim, przed ogrodzeniem za rogiem. Chciała śledzić swoją przyjaciółkę i zobaczyć z kim się umówiła. Szła za nią tak cicho, że się nie zorientowała.
*
Szukała go w klubie, jednak nie mogła znaleźć. Już nie mając sił usiadła na krześle. Obok niej siedział jakiś chłopak.
- Szuka pani kogoś? - zapytał znajomy głos po czym zaczął się chichotać.
- Taak. Przyjaciel... HeeCheol, debilu - ściągnęła chłopakowi kaptur, miała rację, to był Hee - Przepraszam, ale zaspałam. Coraz częściej śpię w dzień i tak jakoś to wyszło. No, ale przynajmniej nie uciekłeś i czekałeś na mnie. Zamawiamy coś? Chciałabym drinka, a Ty? Takiego doo...
Zdanie jej się urwało, ponieważ HeeCheol pocałował ją w usta.
- A to za co? - zapytała Tiffany ze zdziwieniem gdy ich usta się rozłączyły.
- Żebyś już nie terkotała i po prostu, za to, że jesteś - powiedział po czym napił się drinka, który leżał obok niego.
Siedząc, cały czas uśmiechali się do siebie. Nagle Tiffany przypomniało się coś.
- Właśnie! Jak ty uciekłeś z tej szafy? - zapytała.
- Czytałem, że każdy wampir dostaje jakąś moc. Ja przenikam przez wszystko. To jeden plus bycia wampirem - powiedział i zwrócił się do barmana - Czy macie pokoje do wynajęcia?
Tiff spojrzała na niego podejrzanie, ale po chwili zrozumiała o co mu chodzi i czekała na odpowiedź.
- Tak, chciałby pan wynająć? Jeśli na jedną noc to kosztuje to 35 zł.
HeeCheol wyciągnął 50 zł z kieszeni. Mówiąc '' Reszty nie trzeba '', złapał Tiffany za rękę i poszedł z nią do pokoju. A jeśli chodzi o Nanę, obserwowała ich. Kiedy zobaczyła, że to Hee, bias jej najlepszej przyjaciółki, ucieszyła się i to bardzo. Gdy poszli do pokoju to ona wróciła do domu.
HeeCheol i Tiffany od razu padli na łóżko, zaczęli sie całować i rozbierać. Jeszcze nigdy nie czuli się tak dobrze. Byli szczęśliwi. Po tym zdarzeniu Tiff postanowiła kolejnego dnia, przedstawić Nanie swojego chłopaka. 
Noc spędzili w tym pokoju. Nie wracali w nocy do domu tylko rano, kiedy tylko się obudzili.
- To bądź u mnie o 13 - powiedziała Tiffany po czym pocałowała Hee w policzek, pomachała mu uroczo na pożegnanie i poszła w stronę domu.
Kiedy szła, nagle się potknęła i wywróciła. Zaczęła ją boleć kostka i kulała. Gdy była na ulicy, gdzie znajdował się jej dom podszedł do niej pewien chłopak.
- Przepraszam, stało się coś? Mogę pomóc - troskliwie zapytał.
Tiffany znała ten głos. Nie, to nie głos HeeCheol'a tylko KwangHee. Chłopak miał ubraną czapkę, jednak było widać jego smiejące sie oczy.
- Nie. Znaczy przewróciłam się i kostka mnie boli. Nie daleko jest mój dom, więc poradzę sobie. Czekaj, KwangHee? - powiedziała pochylając się, żeby zobaczyć czy to on.
Chłopak się zaśmiał, jak przystało na KwangHee.
- Tak. Skąd wiedziałaś, że to ja? - zapytał sciągając czapkę.
Patrząc na niego powiedziała:
- Oczy, ale lepiej załóż czapkę, żeby fanki Cię nie zobaczyły. A co do oczu, masz takie które się śmieją, wszędzie je rozpoznam i tą cerę, no diva kochana.
- Czyli Ze:A STYLE. Dziwne, że nie piszczysz, ale to dobrze. Oh, dziękuję za komplement. Chodź, zaprowadzę Cię - Wziął jej ręke i założył na bark - Tylko się nie wywróć. Wiesz, bardzo mało jest takich fanów jak Ty.
- Taaaak. Ja piszczę, ale w głębi duszy. Już nic mnie nie zaskoczy bardziej niż fakt, że HeeCheol odszedł od was.
- Aaa. Tak mi przykr... Że co?! Odszedł z zespołu?! Skąd to wiesz?! Kto ci mówił?! O co chodzi?! - zaczął krzyczeć KwangHee na cały głos, aż inni ludzie na ulicy dziwnie się na niego patrzyli.
- Ty nic nie wiesz?! Jakim cudem? Ale.. Mówił, że wszyscy o tym wiecie. Ale ja.. Nie rozumiem... Przecież HeeCheol odszedł bo jest.. wampirem - powiedziała szepcąc.
Nie dowierzała mu. Hwang KwangHee, jeden z członków koreańskiego zespołu Ze:A, nie wiedział, że Jung HeeCheol, drugi członek tego zespołu odszedł z poważnego powodu. To było bezsensu. Nawet Hee mówił, że cała rodzina Star Empire o tym wie. Czyżby tylko on o tym nie wiedział, czy HeeCheol kłamał i wszyscy o tym nie wiedzą? Tiffany jak najszybciej chciała się tego dowiedzieć.
Do końca drogi Tiff opowiedziała wszystko chłopakowi. On zrozumiał wszystko bardzo dobrze. Odprowadził ją pod same drzwi i się pożegnali. Gdy zniknął za bramą, dziewczyna pokuśtykała do salonu aby usiąść na kanapie.
- Rany boskie! Dziewczyno! Coś ty zrobiła?! - zaczęła krzyczeć z lekkiego przerażenia Nana. - Trzeba jak najszybciej to opatrzyć.
- Jezus. Nie wydzierajcie sie tyle, mam tego dość. No, przewróciłam się jak wracałam do domu. Po drodze KwangHee się spytał czy coś mi jest i mnie odprowadził. Tak, KwangHee Ze:A, ale to dla mnie norma ostatnio. Chciałam Ci dzisiaj powiedzieć, że chodzę z HeeCheol'em, gadałam z JunYoung'iem i przytuliłam się do HyungSik'a, więc to spotkanie to nic takiego.
Nana siedząc obok niej otworzyła usta, jednak wiedziała, że Tiff zaraz zacznie głowa boleć, więc opanowała się. Nic nie mówiąc wstała i poszła do kuchni po apteczkę. kiedy wróciła Tiffany nie było w salonie, więc poszła do niej do pokoju zobaczyć czy tam jest. Dobrze myślała, stała przed łóżkiem. Gdy zbliżyła się do niej, Tiff spłynęła łza po policzku i kapła na podłogę.
- Tiffany, ty płaczesz? - zapytała Nana kładąc apteczkę na biurku.
- Nana. Gdzie mój misiu? Gdzie on do cholery jest?! - zaczęła panikować.
Misiek ten był od jej mamy. Miała go od dzieciństwa, przypominał jej, że mama zawsze jest przy niej.
- Jak to? Nie ma go? jakim cudem? - zadziwiła się jej przyjaciółka.
Poszła go poszukać. Patrzyła do szafy, za łóżko, nawet w swoim pokoju jednak nic. Przepadł. Wróciła do pokoju.
- Nie bój się. Odnajdziemy go, na pewno - powiedziała Nana całując przyjaciółkę w czoło.
Nagle z drugiego pokoju dobiegł jakiś dźwięk. Tiffany szybko się zerwała, ponieważ dzwonił jej telefon. To był HeeCheol, bez wahania odebrała.
- HeeCheol? Proszę, przyjdź tutaj.. Teraz - powiedziała przez łzy.
- Co się stało, Tiffany? Czekaj, zaraz będę - powiedział Hee rozłączając się.
Tiff szybko pobiegła do drzwi. Wiedziała, że zaraz będzie. Przecież jest wampirem, wampiry są szybkie. W jakąś minutę u niej był. Przytulili się.
- Część. Słuchaj, znalazłem u nas takiego misia - wyciągnął zza siebie - To Twój?
- Tak! Tak! Dziękuję Ci, on jest od mamy... - pocałowała go w policzek - Ale, skąd on się u was wziął?
W tej chwili zza pleców HeeCheol'a wyszedł HyungSik. Dziewczyny na chwilę wstrzymały oddech.
- Co on tu robi? - zapytała nagle Nana.
- Powiedział, że on go wziął, żeby mi go dać, bo wie, że za tobą szaleję. Jednak ja mu jakoś nie wierzę. Może tobie powie prawdę. Idź ty tumanie i masz jej to wszystko wytłumaczyć.
Tiff przytulając się do misia kiwnęła głową, żeby poszedł za nią. HyungShik ze spuszczoną głową przemierzał korytarz z nią, a HeeCheol poszedł z Naną usiąść na sofie.
*
- Okey, przyjacielowi nie powiedziałeś prawdy, może mi ( nieznajomej ) powiesz? Podobno lepiej się rozmawia z obcą osobą, więc? - przybliżyłą się do niego.
On się lekko odsunął. Otworzył usta, po czym zamknął i znowu otworzył.
- Bo.. chodzi o to, że.. Tobie zmarła mama. Tak się składa, że mi też. W tym samym czasie, w tym samym miejscu. Zostawiła mi pewien list. Było w nim, że gdzieś na świecie mam siostrę. Podała mi imię. Gdy się przytuliliśmy, wiedziałem, że to ty. Czułem to. Postanowiłem za tobą iść, nie widziałaś mnie, bo się ukrywałem. W ten sposób dowiedziałem się gdzie mieszkasz, a że wczoraj poszłaś gdzieś i nie było cię, to .. wkradłem, żeby coś mieć.. po tobie. Przepraszam, nie wiedziałem, że ten misiu jest od mamy. Przepraszam, na prawdę. No, więc. Cześć siostro.. - wytłumaczył jej wszystko, spoglądając w jej oczy.
- Ale.... skąd wiesz, że to na pewno ja, że na pewno jesteśmy rodzeństwem? - nie dowierzała mu Tiffany.
- Szukałem dzisiaj jeszcze w rzeczach po mamie jakiegoś śladu. Znalazłem. Twoje zdjęcie - wyjął zdjęcie z kieszeni - Podobna. Byłaś słodka jak miałam 13 lat.
Tiffany wzięła od niego zdjęcie. Otworzyła lekko usta.
- To ty byłeś na wszystkich zdjęciach jakich miałam z dzieciństwa. Mama mówiła, że to przyjaciel, a to byłeś ty, mój brat.
- Tak. Po tym jak nasi rodzice się rozwiedli, ja zamieszkałem z ojcem, jednak mama mnie odwiedzała. Bardzo często, nawet codziennie. Słuchała jak śpiewam, chodziła ze mną na castingi, mówiła, że zajdę daleko i tak się stało. Wszystko dzięki niej. Jeśli tobie tyle uwagi nie poświęcała to przepraszam, bo była mną zajęta. Ona mi to wszystko napisała w liście. Ja nic nie pamiętałem, ty pewnie też. Gdyby nie list, nie wiedzielibyśmy, że jesteśmy rodzeństwem. To teraz już wierzysz? - przybliżył się do niej.
Tiff pokiwała głową i przytuliła się do swojego brata.

wtorek, 17 lipca 2012

3. Część 3

 Piszę to tak szybko specjalnie dla pewnej pani : 3
Kwon SeJoon : 3 inaczej Seulsoul : 33
doczekałaś się : 3
_______________________________________________


Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko wstała i się do niego przytuliła. HeeCheol stał i dziwnie się na nią patrzył, nie odwzajemnił tego.
- O co chodzi? - zapytał zakłopotany.
- Widziałam dzisiaj Ze:a, jednak bez ciebie, znaczy z twoim sobowtórem i tak jakoś, stęskniłam się za tobą - wytłumaczyła mu Tiffany.
On ją odepchnął, ale gdy zobaczył, że posmutniała przytulił ją. Hee był dziwny. Brutalny a zarazem miły.
- Powiesz mi w końcu jaki był powód twojego odejścia? - zapytała puszczając go z uścisku.
Jednak HeeCheol pokręcił głową. Tiffany zapytała go czemu. Wcześniej nic tak bardzo jejnie ciekawiło. Jak zwykle on odpowiedział na jej pytanie tak samo '' Dowiesz się w swoim czasie ''. Dziewczyna usiadła na łóżku z obrażoną miną i założyła ręce na krzyż.
- Jak mi nie powiesz to przestane sie do ciebie odzywać - powiedziała odwracając głowę w przeciwną stronę do HeeCheol'a.
- Okey - powiedział i uśmiechnął się.
Nie minęły 3 sekundy, a ona znowu zaczęła go męczyć.
- Nie! Dowiesz się jak wyjdzie słońce. Dzisiaj jest pochmurno, więc nie ma szans.
Usiadł obok niej na łóżku i zaczął ją rozbierać. Tiffany się przestraszyła, odsunęła się i dała mu z liścia. Hee wstał, podniósł rękę. Chciał ją uderzyć, jednak zwątpił. Nie chciał jej bić, tym bardziej, że ją kochał. Opuścił dłoń i wyszedł trzaskając drzwiami. Tiffany zaczęła się go bać, coraz bardziej, ale go kochała. Nagle dostała sms, jakiś nieznany numer, a w treści było : Siedzę sobie w pięknym salonie, wpadniesz?
Miała przeczucie, że to HeeCheol, wybiegła z pokoju i go tam zobaczyła.
- Boże, czego ty jeszcze chcesz? - zapytała wkurzonym głosem opierając się o drzwi.
- Buzi? - Hee odpowiedział robiąc wielkie, proszące oczy.
- Buzi? Chcesz buzi? - zapytała sarkastycznie i prychnęła - Może się poznajmy lepiej, a nie, że ty będziesz się do mnie dobierać jak ledwo mnie znasz. Chcesz mnie poznać?
Chłopak spojrzał na zegarek i powiedział, że ma czas, więc okey. Dziewczyna usiadła obok niego i zaczęli rozmawiać. Stawali się coraz bliżsi dla siebie. Chociaż HeeCheol tego nie okazywał, bardzo był zakochany w Tiffany. Gdy ona nie patrzyła na niego, on spoglądał na nią i sie uśmiechał, a kiedy się popatrzyła na niego, on odwrócił wzrok.
- Dobra, to już wszystko. Nie, nie wszystko. Dlaczego odszedłeś z tego zespołu?! - znowu zaczęła go męczyć.
Akurat po tym zdaniu, które wypowiedziała Tiff zza chmur wyjrzało słońce. Dziewczyna pokazała na to ręką i zwróciła sie do Hee.
- Hmm? Powiesz?
- Dobra, jeśli mamy o sobie wiedzieć wszystko to chodź.
Wstał, złapał ją za rękę i zaciągnął do ogrodu. Kiedy słońce zaczęło tam świecić, wyszedł z cienia. Tiffany zamurowała. Stała z otwartą mordą wpatrując się w niego.HeeCheol zaczął się świecić. Jakby był posypany brokatem.
- Teraz już rozumiesz? - zwrócił się do Tiff.
- Tak. Chodź do środka - udało się wydusić Tiff.
Poszli do pokoju dziewczyny i usiedli na łóżku.
- Powiedz... Kiedy się to stało? - zapytała trzymając go za rękę.
- Mmm, jakieś 2 tygodnie temu. Miałem się spotkać z pewną fanką, ponieważ wygrała konkurs. Okazało się, że jest wampirem. Ugryzła mnie - wytłumaczył jej.
- A czy da się to odwrócić? - zapytała Tiffany, po czym zamknęła oczy i modliła  się w myślach, żeby  przytaknął.
- No, gdybym wiedział to bym już dawno wrócił do zespołu.. - odpowiedział.
Tiffany zapytała się jeszcze czy ugryzł jakiegoś człowieka i czy ma zamiar ugryźć.
- Nie. Jestem pisklęciem. Nie ugryzę w życiu nikogo. Nie chcę, żeby spotkało kogoś takie coś - wstał i miał już wychodzić kiedy sobie coś przypomniał - Czekaj.. Pamiętam jak ta fanka mówiła coś, że musi mnie podrapać wilkołak, ale gdzie ja znajdę wilkołaka, powiedz mi.
Dziewczyna wzdychnęła.
- okey, chodź tu - powiedziała Tiffany wyciągając do niego rękę.
Podszedł, złapał ją, usiadł obok niej na łóżku, a ona zaczęła go namiętnie całować. Włożyła mu rękę pod koszulkę i gładziła go po plecach. On od razu odwzajemnił pocałunek. Chciał ściągnąć jej koszulkę gdy nagle usłyszeli, że ktoś woła z przed pokoju:
- Tiffany! Wróciłam!
Oczywiście to nie był nikt inny jak Nana. Szybko chłopak się zerwał i schował się do szafy.
- Tutaj jesteś - powiedziała dziewczyna wchodząc do pokoju - Coś się stało?
- Niee, wszystko okey. Jak tam z Tobą i tym całym JongWoon'em?
- OMG, nie uwierzysz. To był Yesung! Tak! Ten Yesung z Super Junior! Myślałam, że tam umrę. Przytuliłam się z nim, a nawet chodziłam z nim za rękę! Byłam w raju. Ahh, to wszystko wygląda jakby było ze snu wyjęte - powiedziała wszystko Tiff podniecając się.
Tiffany mruknęła pod nosem '' Taak. Wyjęte ze snu. Jednak to prawdziwe.''
- A kiedy go tutaj przyprowadzisz? - zapytała Tiff.
- Aaa, jutro go przyciągnę - odpowiedziała, po czym się uroczo zaśmiała i wyszła z pokoju.
Dziewczyna szybko wstała i skierowała swoje kroki ku szafie.Nagle jej przyjaciółka weszła znowu do pokoju i szybko usiadła na łózku.
- Właśnie, pożycz mi te niebieskie trampki - mówiła podchodząc do szafy.
- Innych nie chcesz?! - zapytała szybko Tiffany.
- Nie. Wiesz, że jestem wybredna, one są idealne.
- Ale one są brudne! - powiedziała Tiff po czym szybko podbiegła do szafy, żeby zatrzymać swoją przyjaciółkę.
- Ale masz jeszcze drugie, nie dawno kupione. No odsuń się i mi je daj - rzekła wkurzonym głosem Nana - Czekaj, czy ty coś przede mną ukrywasz? Przesuń się.
- Nie!
Nana odepchnęła Tiff i otworzyła szafę. Dziewczyna zakryła oczy rękawami od bejsbolówki.
- Niby co takiego masz do ukrycia? - zapytała sarkastycznie Nana, wzięła trampki i wyszła z pokoju.
Jej przyjaciółka odetchnęła.
- Co on takiego zrobił? Zmienił się w nietoperza? Przenika przez ściany? Okey, nie ważne. Dobrze, że ona tego nie widziała - powiedziała do siebie Tiff i padła na łóżko jak szmaciana lalka, którą dziewczynka rzuciła w kąt, bo była już za duża żeby się nią bawić.

niedziela, 15 lipca 2012

3. Część 2

- Mmmm, jak pachnie - powiedziała Nana wchodząc do kuchni.
Tiffany robiła śniadanie, jak zawsze oczywiście. Tym razem to były naleśniki z czekoladą. Obie były bardzo chude, a jak dużo jadły to nie tyły, co było bardzo rzadko spotykane.
- Siadaj, zaraz będzie gotowe i .. muszę ci coś opowiedzieć - powiedziała Tiffany do Nany.
Dziewczyna usiadła i chwilkę poczekała, aż w końcu mogła się zajadać pysznym śniadaniem.
- W nocy - zaczęła Tiff.
- Właśnie, coś słyszałam albo tylko mi się zdawało. Dobra, gadaj - powiedziała przerywając jej Nana.
- No, więc... W nocy, około północy coś mnie obudziło - zaczęła mówić i nagle zwątpiła, nie chciała żeby jej przyjaciółka o tym wiedziała, by wypytywała o wszystko, a Tiff tego nie lubi, więc skłamała - Zobaczyłam coś dziwnego, przestraszyła się, zaświeciłam światło i zobaczyłam krzesło.
Nana się zaśmiała.
- Co za debil.
*
- Oo, jak ślicznie wyglądasz! Wychodzisz gdzieś? - zapytała Tiffany patrząc na Nanę.
Dziewczyna była ubrana w śliczna jeansową spódniczkę. Do tego ubrała białą bluzkę z napisem ''  Nobody is perfect '' i botki, a włosy miała piękne i długie, więc zrobiła sobie warkocza na bok.
- Tak. Wychodzę spotkać się z Kim JoongWoon'em. To ten chłopak z internetu. Dzisiaj w końcu go zobaczę stąd ten strój - uroczo się uśmiechnęła przy czym ubrała jeszcze biały kapelusz - Teraz jest idealnie. Okey, to ja idę, wrócę.. jak dobrze pójdzie to nawet późno. Do zobaczenia.
Wyszła i Tiffany została sama.
- Hmm, może pójdę na miasto? O taak - powiedziała do siebie.
Tiff ubrała się inaczej, kompletnie inaczej. Wyciągnęła z szafy stare czarne rurki, czarne trampki, koszulkę z napisem '' Yeah, you are my fucking boyfriend '' i bejsbolówkę. Włosy miała krótkie, więc zostawiła je rozpuszczone. ubrała na głowę fullcap z Monster i wyszła zamykają drzwi na klucz.
*
- Widzę coraz więcej fanów Ze:A '' pomyślała Tiffany, patrząc na grupkę dziewczyn z koszulkami z logo zespołu. Nagle zaczęły piszczeć i pobiegły do pewnego autobusu.
- Co do cholery - powiedziała do siebie zdziwiona Tiff zasłaniając uszy.
Jej oczom ukazało się Ze:a wychodzące z autobusu. Pełno fanek na około. Tiffany im współczuła. Podeszła tylko i zaczęła się wpatrywać w HeeCheol'a. Znaczy jego sobowtóra.
'' Ale przecież.. Oni są jak dwie krople wody.. To jest niemożliwe. pójdę wieczorem do tego klubu i zobaczę czy on tam będzie, czy to mi się śniło, czy wydarzyło naprawdę. '' pomyślała, włożyła ręce do kieszenie, opuściła głowę i poszła przed siebie. JunYoung'a zaciekawiło jej zachowanie. Najpierw stała, patrzyła się na nich, a potem ich olała i poszła. Dla niego to było na serio dziwne, więc wszedł do autobusu, żeby pójść '' do toalety''. Tak naprawdę ubrał czapkę i okulary i wyszedł tylnym wejściem. Szybko pobiegł w stronę gdzie dziewczyna poszła. Zobaczył ją siedzącą na ławce, więc usiadł obok niej. Ona była zamyślona, bardzo. Cały czas patrzyła na dół, a gdy podniosła głowę ku górze, słońce oświeciło jej twarz, a z jej ust wydobyły się słowa.
- JunYoung.. Czy  to jest prawdziwy HeeCheol?
Powiedziała to takim głosem, jakby Jun w ogólne nie był gwiazdą, jakby był po prostu zwykłym człowiekiem.
Chłopak się lekko wzdrygnął. Troszkę się przestraszył.
- Co to za pytanie i skąd wiedziałaś, że jestem JunYoung'em? - zapytał patrząc na nią.
- Widziała jak szedłeś za mną, no i to ubranie. Widziałam je przecież przed chwilą jak byłeś z zespołem. W ogóle, myślisz, że jestem głupia? Interesuję się wami od samego waszego początku, wiem o was wszystko. Myślisz, że nie zauważyłam, że  ten koleś zachowuję się inaczej, nie jak mój HeeCheol? Jak na mój wygląd jestem mądra. Wiem, skromność, ale taka prawda. To może mi to wytłumaczysz. Hę? - odpowiedziała trochę kłamiąc i patrząc na zdziwienie Jun'a.
- Tak w ogóle, pierwszy raz spotykam fankę, która nie piszczy na mój widok.
- Tak, tak, bo wiesz.. w głębi duszy piszczę, ale teraz nie mam zamiaru, nie mogę, nie mam humoru. Nawet nie warto. Zbiegłoby się pełno fanek i byś miał ''kłopoty'', więc tego nie robię. To wytłumaczysz mi to?
- Dobra, słuchaj. Widzę, że nie jesteś jak każda inna i nie polecisz z tym od razu do innych fanek tylko zachowasz dla siebie... HeeCheol, on.. Ehh.. Odszedł, musiał. Powiedział nam z jakiego powodu, jednak... Ty lepiej żebyś nie wiedziała.. Znaleźliśmy na świecie jego fana, wielkiego, który wygląda jak Hee. Zrobił jeszcze trochę operacji plastycznych i są jak 2 krople wody, jednak z charakteru całkowicie inni. Jego sobowtór stara się być jak on. Jednak czasami mu się to nie udaje. Rozumiesz?
Tiffany słuchała uważnie każdego słowa, wpatrując się w kamyk, który niewinnie leżał na drodze. Kiedy usłyszała ostatnie słowo '' rozumiesz '' pokiwała głową, wstała i wróciła do domu. W jej czarnych oczach, pojawiły się łzy. Gdy wracała dalej w tym samym miejscu było Ze:A. Tym razem HyungSik'a zaciekawiło jej zachowanie. Zrobił to samo co JunYoung i poszedł za nią. Nagle dziewczyna odwróciła się, podeszła do niego, przytuliła się i znowu jej kroki skierowały się ku domu. Sik oniemiał i zawrócił.
*
- Jezu.. Dopiero 15, a w tym klubie miałam być o 21. Co ja mam robić przez ten czas..- powiedziała do siebie Tiffany wchodząc do domu - Ugh, pójdę do pokoju się przespać.
Więc tak zrobiła. Jednak przed tym puściła sobie muzykę. Zasnęła przy Ze:A '' Someday ''. Kochała tą piosenkę.
Po pewnym czasie usłyszała, że ktoś zaczyna śpiewać, więc się przebudziła. Na środku pokoju stał HeeCheol.

sobota, 14 lipca 2012

3. Część 1

Wbiegła zdyszana do domu. Zdyszana jakby ktoś ją gonił. Jednak nikt czegoś takiego nie zrobił, tylko pewna osoba za nią szła. Cały czas ją obserwowała. Postanowiła mu uciec, ale ten ktoś i tak ją dogonił.
Zamknęła drzwi na klucz, a wtedy usłyszała lekki głos z drugiego pokoju. Oczywiście to była Nana.
- Tiffany? To ty?
- Tak, tak. To ja, już do ciebie idę – odpowiedziała trochę przestraszonym głosem, po czym ściągnęła buty i poszła do salonu.
Usiadła na kanapie obok Nany i zaczęła patrzeć co czyta. ‘’ Jak zwykle coś o wampirach ‘’ pomyślała Tiff przewracając oczami. Odwróciła się w stronę okna, żeby jej przyjaciółka nie widziała w jakim jest stanie. Była cała roztrzęsiona.
- No więc.. – zaczęła mówić Nana odkładając książkę na bok – Jak było na imprezie?
Tiff nic nie odpowiedziała. Siedziała cicho jak mysz pod miotłą, więc jej przyjaciółka złapała ją za ramię i odwróciła w swoją stronę. Zobaczyła w jej oczach strach, jeszcze nigdy takiego nie widziała. Nana szybko zapytała czy coś się stało.
- Nie. Znaczy tak. Znaczy. Jezu. Jakiś koleś za mną szedł aż do domu, próbowałam go zgubić, ale mi się to nie udało. Nawet nie wiesz jak się bałam. Myślałam, że złapię mnie za rękę i zaprowadzi w krzaki. Nigdy się tak nie bałam, nigdy..
Jej przyjaciółka przytuliła się do niej i powiedziała, że może tylko mieszka gdzieś obok albo szedł do znajomego. Tiffany odepchnęła ją od siebie i zaczęła znowu jej tłumaczyć :
- Nie. Gdybyś widziała to co ja, to byś tak nie mówiła. A w ogóle, zauważyłam, że to powtarza się zawsze jak wracam skądś w nocy. Jednak.. nigdy nie widziałam go w dzień. Nigdy.. – powiedziała Tiff wstając z kanapy i podchodząc do okna.
Zobaczyła, że za ogrodzeniem stoi ten sam chłopak. Oczy świeciły mu się na czerwono co spodobało się jej. Miał ubrany kaptur, ale było widać jego małe, lekko sine usta. Grzywka delikatnie opadała mu na oczy. Czuła na sobie jego spojrzenie. Jego ‘’ zabójcze ‘’ spojrzenie. Tiffany patrzyła się na niego przez jakiś czas. Niczego nie słyszała. Chwilami nawet uśmiechała się do niego, jakby się w nim zauroczyła.
‘’ STOP! Przestań! Przecież nie zauroczysz się w chłopaku który cię prześladuje! ‘’ zaczęła w myślach do siebie krzyczeć. Pokręciła przy tym głową jak pies, który był mokry i chciał się otrzepać. Odwróciła się w stronę Nany, powiedziała ‘’dobranoc’’ i poszła się przebrać w pidżamę. Gdy to zrobiła popatrzyła się na plakat, który miała powieszony na ścianie obok łóżka. Był na nim HeeCheol z Ze:A. Uśmiechnęła się do niego, szepnęła ‘’Miłych snów’’ i położyła się do spania. Szybko zapadła w sen.
W nocy obudziło ją coś. Usłyszała jakieś kroki i zamykanie drzwi. Chociaż bardzo się bała, otworzyła oczy żeby zobaczyć co to. Wszystko widziała przez mgłę. Jednak jej oczy szybko przyzwyczaiły się do ciemności. Wzdrygnęła się. Ukazała jej się jakaś postać siedząca na krześle. Miała już zacząć krzyczeć gdy osoba zakryła jej usta.
- Ciii. Nie krzycz. Nie zrobię ci nic złego. Obiecuję – powiedział znajomy głos.
Tiffany pokiwała głową, a chłopak – było słychać po głosie – zdjął rękę z jej ust.
- Dobra. Skąd się tutaj wziąłeś? – zaczęła mówić dziewczyna.
- Hmm. Kiedy rodzice się bardzo kochają, przychodzi taki mome….. – zaczął tłumaczyć jej. Wiedział, że nie o to jej chodzi, ale lubił denerwować ludzi.
- Nie chodzi o to tumanie! – krzyknęła. Wiedziała, że źle zrobiła. Nana mogła się obudzić. Jednak nic takiego nie zrobiła. Pewnie śniła, że bierze ślub z Yesung’iem..
- Dlaczego przyszedłeś tutaj do mnie i w jaki sposób. W ogóle, dlaczego akurat do mnie?
Tiffany zobaczyła jak czerwone oczy chłopaka patrzą się na nią. Już wiedziała, że to ten koleś co ją śledził.
- Słuchaj. Jestem, bo tak mi się podoba. Wszedłem normalnie. Przeskoczyłem przez ogrodzenie i otworzyłem zamek. Masz marną ochronę domu. Hmm, jestem w twoim pokoju, bo od dłuższego czasu interesuję się tobą, a na razie dowiedziałem się tylko tyle, że jesteś urocza – powiedział uśmiechając się do dziewczyny i podchodząc do niej.
Tiffany lekko się odsunęła.
- Ah tak. To czemu nie podejdziesz i nie zagadasz jak normalny chłopak, tylko będziesz się do mnie zakradał w nocy? – zdenerwowała się Tiff.
- To nie takie łatwe, wiesz? Podejść do osoby, która Ci się podoba. Nie jestem normalnym chłopcem, ja jestem facetem i jestem inny niż reszta.
- Ha. Ja ci się podobam? Haha. Okey, spoko. Niby czemu jesteś inny? Nie rozumiem. W ogóle, mogę wiedzieć z kim rozmawiam?
- Powiem, jak nikomu nie powiesz. Okey?
- Obiecuję.
- Więc… ja jestem.. jeden z członków Ze:A. Heecheol. Znaczy, były członek.
Po słowie ‘’ HeeCheol ‘’ Tiff zaniemówiła. Wpatrywała się w niego jakby był Bogiem. Czuła, że po policzku spływa jej łza, ze szczęścia. Nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili otrząsnęła się.
- Jak to były członek? – zadziwiła się i to bardzo.
- Tak. Musiałem, nikt o tym nie wie, prócz ciebie. No i całej rodziny Star Empire. Wzięli mojego sobowtóra. Masz nikomu nic nie mówić.. czuję, że jesteś inna i można tobie zaufać.
Dziewczyna pokiwała tylko głową i zapytała jaki miał powód.
- Dowiesz się w swoim czasie. Jutro będę w barze EGO. Jeśli możesz to przyjdź.
Po tych słowach chłopak podszedł do niej, pocałował ją. Tiff w tym momencie się przebudziła.
- Uhh, to tylko sen, ale na serio, realistyczny – powiedziała po czym dalej poszła spać.

3. Postacie opowiadania

Park Tiffany mająca 19 lat, mieszka razem z najlepszą przyjaciółką imieniem Nana.
Jest miła, dopóki się jej dobrze nie pozna. Jeśli potrzeba jest wredna. Jej największą zaletą jest mądrość.
Co lubi? Kocha KPOP. Oczywiście najbardziej Ze:A. jej biasem jest HeeCheol. Kocha jego uśmiech i po prostu za to, że jest.
Dziewczyna jest też dobra w gotowaniu. Potrafi przyrządzić każdą potrawę.



Kim Nana jest w wieku swojej najlepszej przyjaciółki. Razem z nią mieszka w Seoul’u.
Jest bardzo gadatliwa. Czasami jej usta nie mogą się zamknąć. Gada i gada. Każdy mówi, że jest urocza i słodka. Jej cera jest idealna. Żadnych niedoskonałości.
Jak Tiff kocha KPOP. Jednak najbardziej Super Junior, a z nich – Yesung’a. Bardzo chce go spotkać.
Uwielbia śpiewać.


Jung HeeCheol, który ma 23 lata jest członkiem ulubionego zespołu Tiffany – Ze:A.
Jest brutalny. Wydaję się, że nie ma uczuć, że jest zimny, czasami nawet taki jest. Jednak czasami potrafi być miły, tylko dla wyjątkowych osób. Zazwyczaj ma być tak jak on chce.
Kocha koty najbardziej na świecie.
 
 Kim Jong Woon. Ma 24 lata i jest jednym z członków 15 osobowej grupy czyli Super Junior.
Jest opiekuńczy. Gdyby miał dziewczynę, potrafiłby o nią dbać jakby była jedyną na świecie. Czasami bywa nieśmiały, jednak potrafi wykonać pierwszy krok. Jest bardzo słodki i ma wiele fanek.
Chłopak kochający żółwie.

poniedziałek, 9 lipca 2012

2.MinShik



Zastanawiałam się , czy jest jakikolwiek sens , dodawać to na bloga .
Jest do dupy , wiem .
Chciałabym usłyszeć waszą szczerą opinię.

Nigdy nie widziałem go w barze. Jednak gdy zaczął przychodzić, nie przykuwał mojej uwagi. Zawsze czekał na jakąś osobę, a jak wszedł pewien chłopak, on od razu wstał i poszedł siąść na sofę by go obserwować. Zawsze się śmiał i uśmiechał do niego.
Lecz pewnego dnia zobaczyłem, że z jego zawsze wesołych oczu leciały łzy, zaciekawił mnie. Jestem barmanem. Każdy mi się zwierza jak jest pijany. Jednak on był inny, nie mówił nic, nawet jak ledwo żył. Mówił tylko, że miłość to sam ból. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Pytałem się go, lecz on milczał. Coraz częściej płakał w barze, nie przejmował się, że ktoś to widzi. Krople łez kapały mu do drinka. Ten chłopak co kiedyś sprawiał mu radość, sprawiał mu potem cierpienie.
~ Hey hey, czemu Ty to opowiadasz? Nie masz o niczym pojęcia..
~ No tak, wiem. Ale pomyślałem, że wprowadzę czytających w tą sytuację.
~ Dobra, dobra. Zamilcz człowieku.
Tak jak to zaczął opowiadać ten barman. Codziennie ja – Park HyungShik – przychodziłem do baru. Zawsze o tej samej porze. Czekałem na chłopaka imieniem MinWoo.
Okey , takie gadanie nie ma sensu. Zacznę od nowa.
Pewnego wieczoru, przechadzając się przez miasto zobaczyłem zwykłego dla innych ludzi faceta. Jednak dla mnie nie było on zwykły. Był nadzwyczajnie piękny. Moją uwagę przekuły jego piękne policzki i uśmiechające się, różowe usta. Miał też małe dłonie, że aż chciało się je popieścić.
Potem nie mogłem przestać o nim myśleć, więc parę dni po tym znowu poszedłem w to samo miejsce, gdzie go zobaczyłem. Był tam, ubrany w czarne rurki i białą koszulkę. Miał też kolorową koszulę. Rozmawiał przez telefon, a gdy skończył poszedł przed siebie. Postanowiłem iść za nim. Dotarliśmy do baru ‘’ Pelikan ‘’. Zawsze siadałem w tym samym miejscu.
Powtarzałem to przez parę dni, aż w końcu zorientowałem się, że chodzi tam codziennie o 21. Przychodziłem do ‘’ Pelikana ‘’ i czekałem na niego. Zawsze był i zawsze sam. Kiedy przychodził, zawsze szedłem siąść na sofę, by go trochę obserwować. Coraz bardziej podobały mi się jego oczy, takie duże i głębokie.
Pewnego razu usłyszałem jak go ktoś woła po imieniu. Brzmiało ono MinWoo. Bardzo piękne imię. Kiedy się już dowiedziałem, jak się zwie postanowiłem do niego podejść i zagadać. Lecz zabrakło mi odwagi i zapytałem tylko która jest godzina. On odpowiedział z uśmiechem, patrząc w moje oczy. Na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie. Jego uśmiech nie był zwykły, tylko słodki, jakby chciał nim mnie poderwać. Tego samego wieczoru poszedłem za nim zobaczyć gdzie mieszka. Myślałem, że mi się uda, jednak mnie zobaczył.
-Przepraszam, czy czegoś potrzebujesz ode mnie? – zapytał mnie spokojnie wydobywając z siebie słodki, głęboki głos.
-Nie, nie. Tylko… Ehh, moglibyśmy porozmawiać? – sam nie wierzyłem, że to powiedziałem.
Spojrzał na mnie. W jego oczach odbijało się światło księżyca. Znowu pokazał swój uśmiech i pokiwał głową. Szedłem za nim. Kiedy nie wiedział, uciekłem. Nie mogłem mu od tak tego powiedzieć. Bałem się.
Przez parę dni siedziałem w domu. Już nie chodziłem do baru. Jednak przyszedł dzień w którym zacząłem za nim tęsknić, za jego twarzą, za jego uśmiechem. Postanowiłem tam wrócić.
Czekałem na niego. Długo czekałem. Kiedy już straciłem nadzieję, że przyjdzie wyszedłem. Kiedy byłem przed wejściem zobaczyłem go. Już pojawił mi się uśmiech na twarzy, ale po chwili znikł gdy zobaczyłem, że nie jest sam. Był z jakąś dziewczyną. Stanąłem na chwilę. Patrzyłem w jaki sposób ją trzyma, jak na nią patrzy. Patrzył miłością. Zrozumiałem, że to ją kocha. Poleciała mi łza. Wróciłem na to samo miejsce przy barze i poprosiłem o drinka. Barman….
~ Dla Twojej wiadomości nazywam się Yu HaJin..
~ Dobra, zamilcz. Proszę.
Ba… Yu HaJun mi go podał i zapytał się co mi jest. Ja odwróciłem się w stronę MinWoo. Zobaczyłem, że się z nią przytula.
-Miłość cholernie boli. Nigdy się nie zakochuj. Pamiętaj – powiedziałem do barmana i poszedł do domu.
Przez kolejne dni chodziłem do baru. Za każdym razem tam był. Za każdym razem wylewałem łzy. Któregoś dnia nie wyszedłem tak szybko. Poszedłem go obserwować w tym samym miejscu co zawsze. Zgadnijcie co zobaczyłem. Cały czas się na mnie patrzył i uśmiechał. Do mnie, całego zalanego łzami. Kiedy ta dziewczyna poszła do toalety, podszedł i patrząc w moje oczy zapytał :
-Co Ci jest? Zawsze byłeś uśmiechnięty, a teraz płaczesz. Dziwne to trochę. Powiesz mi o co chodzi?
Zamurowało mnie. Zrobiłem ogromne oczy i się do niego przytuliłem. Zdziwiłem się jeszcze bardziej gdy odwzajemnił to. Szepnął mi jeszcze ‘’ Ucieknijmy’’ .
*
Ledwo otworzyłem drzwi od domu to już zaczął się do mnie dobierać. Oczywiście podobało mi się to. Poszliśmy do sypialni i zaczął mnie rozbierać. Najpierw się na mnie położył i zaczął zdejmować mi koszulkę. Nie chciałem być gorszy, więc ściągnąłem mu spodnie. Zaczęła się zabawa. Cały czas prowadził, nie pozwolił mi się na nim położyć. Byłem bezbronny. Zaczął mi gładzić nogi i mnie całował, cały czas. Ja jego też i dotykałem go po tylnej części ciała. Widać było, że bardzo mu się to podobało. Spędziliśmy tak północy.
Kiedy obudziłem się rano, on leżał na mojej klacie, bawił się moimi włosami i patrzył się.
-Dzień dobry – powiedział do mnie z uśmiechem.
-Dzień dobry – odpowiedziałem – Wiesz, możemy porozmawiać?
-Po co rozmawiać? – powiedział zaczynając mnie całować i wkładać rękę do spodni.
-NIE! PRZESTAŃ! Nie chcę żeby to ‘’ był tylko seks ‘’. Musimy porozmawiać.. – zacząłem go od siebie odpychać – Słuchaj. Czemu wczoraj tak do mnie podszedłeś? Czemu odwzajemniłeś uścisk? Czy Ty wiedziałeś, że ja…
-Okey. To słuchaj. Powiem Ci wszystko od początku. Kiedyś, jakieś 2 miesiące temu, zobaczyłem Cię. Nie ukrywając spodobałeś mi się. Zacząłem za Tobą chodzić, aż zobaczyłem, że zwróciłem na siebie Twoją uwagę, więc poszedłem do baru, wcześniej tam nie chodziłem, ale zacząłem dla Ciebie. Ta dziewczyna.. to tylko żebyś był zazdrosny. Przepraszam. Wiesz, chciałbym Cie lepiej poznać – wytłumaczył mi to wszystko, patrząc  się w moje oczy.
Pamiętam jak światło słoneczne rozjaśniało jego dołeczki.
-Wychodzi na to, że Ty dłużej o mnie myślisz, ale kochamy się tak samo. Dobrze, pytaj o co chcesz, odpowiem na wszystkie pytania.
Porozmawialiśmy i poszliśmy się bliżej.
-Proszę Cię jeszcze, możemy się cmokać, ale na razie odpuśćmy sobie czegoś więcej.. Okey? – poprosiłem go mając nadzieję, że się zgodzi.
I dobrze myślałem. Pokiwał głową. Jeszcze chwilę poleżeliśmy w łóżku, aż postanowiłem wstać i zrobić śniadanie.
Kiedy stałem już przy kuchence to MinWoo przyszedł do mnie, objął mnie od tyłu i pocałował w policzek.
-Miały być tylko cmoknięcia – usłyszałem to z jego ust, poczym poczułem, że namiętnie dotyka mojego pośladka – Bez tego też się nie obejdzie.
Pokazał swoje białe, równe ząbki, trzepnął włosami i poszedł do szafki po talerzyki.
*
-Smakuje Ci? – zapytałem patrząc się w jego usta, soczyste usta, które przeżuwały dokładnie każdy kęs.
Woo pokiwał głową, przełknął jedzenie i rzekł, że jest wyśmienite. Oczywiście ucieszyłem się.
Po zjedzeniu śniadania rozmawialiśmy, gdy nagle zobaczyłem, że jest brudny, tuż nad ustami. Więc wstałem, wziąłem chusteczkę, podszedłem do niego i mu to wytarłem. Jednak nie wiedziałem, że znowu zapatrzę się w jego ogromne oczy. Wpatrywałem się w nie parę sekund. Nie wytrzymałem i go pocałowałem. On to odwzajemnił. Znowu poszliśmy do łóżka, powtórzyło się to co w nocy. Tylko tym razem, rozebraliśmy się do naga. Chociaż byłem nieśmiały, przy nim czułem się, że mogę wszystko, że nieśmiałość gdzieś sobie poszła. Powtórzyły się gorące pocałunki, znowu namiętne dotykanie się.  Widać było, że jemu to wszystko się podoba. Pamiętam jak gładził mnie po torsie, ja go po plecach. Wszystko było takie piękne, jeszcze nigdy nie byłem taki szczęśliwy. Jednakże cały czas zastanawiała mnie jedna myśl. czy to wszystko potrwa długo, czy parę dni.
Kiedy to skończyliśmy, postanowiłem się go zapytać czy naprawdę darzy mnie takim uczuciem jak ja jego.
-Słuchaj. Jak ja się zakocham w kimś od pierwszego wejrzenia, to trwa to wiecznie. Miałem parę dziewczyn, ale nie byłem z nimi szczęśliwy jak z Tobą. Jesteś najważniejszy, wszystkich mam w dupie. Gdybyś miał umrzeć, oddałbym za Ciebie życie. Rozumiesz mnie? – powiedział, po czym odgarnął moje włosy z czoła i chciał mnie pocałować. Jednak ja szybko odwróciłem głowę i wstałem.
-Rozumie. Muszę gdzieś wyjść, wrócę za jakieś 2 godziny – odpowiedziałem i zacząłem się ubierać.
-Okey, uważaj na siebie – rzekł do mnie i cmoknął mnie w usta.
*
Chodząc ścieżką po parku myślałem o tym co mi powiedział. Nagle mi się przypomniało, że muszę iść do szpitala. Tak też zrobiłem.
*
Doktor patrząc na moje wyniki posmutniał trochę.
-Czy coś nie tak? – zapytałem bojąc się odpowiedzi.
Doktor nie chcąc pokiwał głową. 
-Co takiego? Proszę mi powiedzieć.
-Ma pan chore serce – odpowiedział z zawahaniem – Potrzebny przeszczep żeby mógł pan dalej żyć. Jest pan młody. Bardzo rzadko zdarza się, żeby ktoś w tak młodym wieku miał chore serce.
Nic nie mówiąc wyszedłem.
*
-Wróciłeś! – ucieszony MinWoo krzyknął i rzucił się na mnie jakbyśmy nie widzieli się wieki.
Zobaczył, że mam smutną minę, więc się zapytał :
-Czy coś się stało?
Milczałem. Nie chciałem zepsuć mu dnia.
-No powiedz! – zaczął się drzeć.
-Nie ważne.
-Powiedz.
-Nie ważne.
-Powiedz bo wyjdę z domu i nie wrócę.
-Nie.
-I tak bym nie wyszedł.
Taka kłótnia powtarzała się parę razy przez parę dni. Aż w końcu któregoś dnia nie wytrzymał i wyszedł. Ja wtedy nie wiedząc co zrobić, spakowałem pidżamę, wodę i poszedłem do szpitala.
*
Nie śmiałem się w ogóle. Byłem słaby, bardzo słaby. Czasami łzy mi leciały z tęsknoty za MinWoo. A pewnego dnia usłyszałem na korytarzu jego głos.
-Mam omamy. Skąd by wiedział, że jestem w szpitalu.. – powiedziałem do siebie i poszedłem spać.
Przez ten czas, cały czas czułem, jakby ktoś trzymał mnie za rękę i gładził po policzku. Nagle przyszedł doktor i się przebudziłem. Jednak nikogo obok mnie nie było.
-Panie Park! – już z progu krzyczał – Mamy dawcę!
-Naprawdę? Kogo? – nie mogłem uwierzyć w to co mówił doktor.
-Ta osoba chciała, żeby panu tego nie mówić.
Zaciekawiło mnie to. Pomyślałem, że to MinWoo, ale on nie wie o niczym. Odpuściłem sobie z tą myślą.
-To kiedy operacja? – zapytałem żeby się przygotować psychicznie.
-Dzisiaj. Za parę godzin.
‘’ Co za szczęście, będę mógł dalej żyć, razem z MinWoo ‘’ pomyślałem z uśmiechem na twarzy, ale wtedy nie wiedziałem jednej rzeczy.
~ Jakiej ?
~ Zamknij w końcu tą mordę !
*
Już po wszystkim. Zawieźli mnie do pokoju. Byłem jeszcze w śpiączce. Gdy się przebudziłem, zobaczyłem obok siebie MinWoo, mówił, że wszystko dobrze, wszystko się udało. Nagle wszedł doktor, obróciłem się w jego stronę, potem popatrzyłem tam gdzie stał MinWoo. Jego już tam nie było. ‘’ Okey, znowu omamy… ‘’
*
Po paru dniach wróciłem do domu. Miałem nadzieję, że ON tam będzie. Że znowu będę mógł go całować, dotykać, przytulać. Że znowu w domu będzie pachniało jego perfumami. Jednak NIC.
Poszedłem do sypialni i położyłem się na łóżko. Poczułem lekki powiew wiatru, ale dziwne, bo okno było zamknięte. Nagle spostrzegłem na stoliku karteczkę. Wstałem i wziąłem ją do ręki. Pamiętam, że pachniała MinWoo. To był list. Do tej pory wiem co było w nim napisane : ‘’ Kochanie, pamiętasz jak mówiłem, że Cię kocham? Tak, i nigdy nie przestanę. Chociaż spędziliśmy tylko parę dni razem, ja czuję jakby to była wieczność. Tak, wiem. Zostawiłem Cię w najmniej odpowiednim momencie. Ale powiedz, czemu o niczym mi nie powiedziałeś? Dzięki pielęgniarce się dowiedziałem, że leżysz w szpitalu i płaczesz. Widzisz, teraz przy Tobie mnie nie ma ciałem, ale jestem – duchem. Masz mnie w sercu. W moim sercu, które teraz jest Twoje. Mówiłem Ci, że oddam za Ciebie życie. Tak też zrobiłem. Chciałbym Cię jeszcze raz mocno przytulić i Cię gorąco pocałować, jednak już nie mogę. Pamiętaj, zawsze jak będziesz mieć problem, pomogę Ci. Teraz już kończę pisanie. Czeka na mnie operacja. Żegnam Cię. MinWoo. ‘’
Kiedy to czytałem, łzy napłynęły mi do oczu. Nie mam słów by opisać jak się wtedy czułem. Potem wybuchłem płaczem jak małe dziecko. Nie wiedziałem jak sobie dam radę bez niego. Jednak jakoś mi idzie. Nie zbyt dobrze mi się żyję, gdy nie ma go obok mnie, ale wiem, że jest we mnie. Bardzo często płaczę. Tak, wiem, jestem mazgaj, ale powiedzcie. Co byście zrobili gdybyście stracili osobę najważniejszą w waszym życiu? No właśnie. Tutaj kończę swoją historię. Dziękuję, że wysłuchaliście mnie.


niedziela, 1 lipca 2012

1.Część 8


Przez 2 tygodnie codziennie spotykała się z Yuri , Jessicą i z Ze:A .
W końcu Jess polubiła Yu i się bardzo zaprzyjaźniły .


Dzień urodzin Amber .
Dziewczyna wstała o 8 , poszła się umyć i wysuszyła włosy .
Po tym poszła do szafy i ubrała zielone rurki , czarną koszulkę z Nyan Cat i białe trampki .
Dla niej to był normalny dzień , także ubrała się normalnie . Nie cudowała , jakieś spódniczki .
Kiedy była już ogarnięta , umyta i ubrana , postanowiła iść do Jess .
Gdy doszła , zadzwoniła do drzwi , jednak nikt ich nie otworzył , więc weszła do środka .
Nagle zza rogu wyskoczyła Yuri i Jessica krzycząc ‘’ niespodzianka ‘’ .
Amber była lekko zaszokowana , ale też szczęśliwa .
Dziewczyny złożyły przyjaciółce życzenia i dały jej prezent .
Był to wielki miś z jej koszulką z podpisami Ze:A .
- A ja się zastanawiałam gdzie mi zniknęła ta koszulka . Już się bałam że jej nie znajdę – powiedziała uśmiechając się Amber – Bardzo wam dziękuję , ale naprawdę , nie trzeba było .
Gdy go odkładała , zobaczyła coś na jego szyi . To była naszyjnik w kształcie serca , które się otwierało . W środku było zdjęcie trzech przyjaciółek i napis ‘’ Kochamy Cię – Yu & Jess ‘’
Amber tym razem popłynęły łzy ze szczęścia . Jeszcze raz bardzo podziękowała i się przytuliła do nich przy czym powiedziała :
- Ja też Was kocham .
Z jej czarnych oczu płynęły łzy . Spływały po jej delikatnych policzkach i spadały na ziemię.
Po tym wszystkim Amber chciała wrócić do domu , odłożyć miśka , jednak dziewczyny ją zatrzymywały cały czas .
Więc Am posiedziała jeszcze trochę u Jess .
Kiedy Yuri dostała sms nagle się zerwała i powiedziała :
- No , to chodźmy , pomożemy Ci odnieść miśka .
 - - - - - -
U Amber było całkowicie ciemno , ale było widać napis ‘’ Wszystkiego najlepszego Amber ‘’ .
Dziewczyna troszkę się przestraszyła , nie wiedziała co ją czeka .
Wchodząc powoli do salonu , zaświeciła światło , a jej oczom ukazało się Ze:A .
Stojące i czekające aż muzyka zacznie grać .
Po chwili w końcu Jessica puściła Here I Am i chłopcy zaczęli śpiewać dla Amber .
To był właśnie ten ‘’ prezent ‘’ który HyungSik planował .
Dziewczyna znowu się popłakała , rozmazała sobie makijaż , ale to nic , najważniejsze , że była najszczęśliwszą dziewczyną na świecie .
Kiedy skończyli przytulili się do niej robiąc dużego miśka .
- Dziękuję , bardzo Wam dziękuję . To najlepszy prezent na świecie – powiedziała Am ocierając łzy spływające jej po czerwonych policzkach .
Dziewczyna podeszła do jej przyjaciółek i się zapytała czy dlatego ją tak zatrzymywały , one to potwierdziły . Przytuliła się jeszcze raz do niech i poszła do HyungSik’a .
Chłopak obejmując ją powiedział z promienistym uśmiechem na twarzy te słowa :
- Wszystkiego najlepszego i pamiętaj , zawsze będziemy razem , do końca .
Dziewczyna po tym zdaniu objęła go jeszcze mocniej .
Po złożeniu życzeń Amber poszli usiąść do stołu , na którym bym tort – czekoladowy , ulubiony smak solenizantki .
W chwili gdy miała pomyśleć życzenie poleciały jej łzy , ale one nie były ze szczęścia .
To były łzy smutku .
MinWoo zerwał się i podbiegł do niej , pytając się co się stało .
- Bo , tęsknię za rodzicami . Nie ma ich teraz z nami , nie mogą Was poznać . Brakuje mi ich – odpowiedziała szlochając .
Woo złapał ją za głowę i przyciągnął do siebie . Po chwili jemu też poleciała łza z oka i spadła na podłogę . Oczywiście , na ten widok Sik był zazdrosny i to bardzo , ale oni byli kiedyś razem , więc zrozumiał że Min się o nią dalej martwi .
Gdy przestała płakać , chłopak wrócił na swoje miejsce , Amber pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki .
Każdy zaczął jej bić brawo , a jej znowu poleciały łzy .
- Chyba przepłaczę cały ten dzień – rzekła Am pokazując swój piękny uśmiech .

- - - - -

Wieczór , godzina 20 . O tej porze wszyscy już się rozeszli , byli zmęczeni .
Został tylko HyungSik aby porozmawiać spokojnie z Amber i nacieszyć się tymi chwilami spędzonymi z nią .
Siedzieli na sofie , ona leżała na nim , a on bawił się jej włosami .
Rozmawiali sobie też , tak o wszystkim , uśmiechając się cały czas do siebie .
Było widać , że naprawdę się kochają .
Nagle HyungSik wstał i poszedł niby do toalety , ale poszedł do pokoju Amber , aby przygotować to co miał przygotować .
Gdy wrócił , posiedzieli jeszcze chwile .
- Czekaj , zaniosę tego miśka , bo mam wrażenie że cały czas się na nas patrzy – powiedziała Amber odsłaniając włosami swoją piękną twarz .
Kiedy weszła do pokoju zobaczyła stolik ze świecami i spaghetti .
Hyung podszedł do niej , objął ją od tyłu , schylił się i szepnął jej do ucha ‘’ Wszystkiego najlepszego jeszcze raz kochanie ‘’ po czym pocałował ją w policzek .
W końcu zasiedli do stołu i od razu zaczęli się śmiać , ponieważ Amber nie potrafiła jeść spaghetti .
Jak już zjedli , poszli ‘’ spać ‘’ , bardzo miło spędzili tę noc .


Przez 2 miesiące Sik mieszkał u niej . Byli jak szczęśliwe małżeństwo , które bardzo rzadko się spotyka . Gdyby któregoś dnia zabrakło kogoś z nich , druga osoba by się załamała ..


Jak zwykle piękny słoneczny poranek .
Amber budzi się sama , bez Shik’a obok , ponieważ on robił śniadanie .
Taki mięli układ . On robił śniadanie , ona kolacje , a obiad – razem .
Po 5 minutach postanowiła wstać i iść zjeść . Było sushi . Bardzo lubiła to danie .
Gdy zjedli , poszli się umyć , ubrać i wybrali się do galerii .
Dziewczyna chciała kupić swojemu chłopakowi zegarek na urodziny .
- Chodź do jubilera , kupię Ci ten zegarek co Ci się strasznie podoba – powiedziała patrząc się w jego oczy na które lekko opadała grzywa .
- Nie trzeba . Po co mi będziesz kupować ? Co z tego że mi się podoba , nie musisz mi od razu kupować -  zaprzeczał chłopak .
- Po prostu chcę Ci kupić na urodziny . Ty mi urządziłeś wspaniały prezent , za który dziękuję , a ja chcę Ci kupić zegarek .
Jednak chłopak nadal się wypierał , ale Amber miała to gdzieś , nie słuchała go i w końcu mu kupiła .
- Dziękuję Ci bardzo , ale nie trzeba było – powiedział HyungSik kładąc swoje usta na jej czoło .
Am chwyciła go za rękę i powiedziała , że ma ochotę na kawę . Także poszli na nią .
Siedli przy stoliku i zaczęli rozmawiać o zegarku .
Nagle Amber musiała iść do toalety . Na stoliku zostawiła telefon .
Hyung z ciekawości zajrzał na wiadomości . Zobaczył sms od MinWoo : ‘’ Kocham Cię , jesteś moim światem , nie potrafię bez Ciebie żyć . Tak bardzo się cieszę , że się spotykamy ‘’ .
Aż oczy szerzej otworzył , szybko zobaczył na sms co Amber wysłała mu na to .
‘’ Kocham Cię także , ale pamiętaj , HyungSik nie może się o nas dowiedzieć ‘’ .
Chłopak myślał że oszaleje . Nie dowierzał , czytał co chwilę tą wiadomość i w końcu zostawił zegarek , pieniądze za kawę i wyszedł . Cały czas myślał ‘’ A ja jej ufałem , kochałem ją jak nikt inny . A ona tak mnie traktuje ‘’ .
Jednak biedaczek nie zwrócił uwagi na jedno . Na datę . To było jeszcze przed tym jak zaczęli ze sobą być , to było jak chodziła jeszcze z MinWoo .
Kiedy Amber wróciła zobaczyła , że go nie ma .
- Pewnie poszedł coś zamówić ‘’ pomyślała i z uśmiechem wróciła do stolika .
Jednak ten uśmiech zniknął gdy zobaczyła pieniądze , zegarek i telefon z włączonym sms .
Nie wiedziała o co chodziło . ‘’ Pomyślał , że to było nie dawno ….. ! ‘’ pomyślała .
Szybko wybiegła z galerii .
- - - - - -
Szukała go , chciała to wytłumaczyć . Nie było go nigdzie , jakby .. zapadł się pod ziemię .
Dzwoniła do niego , wysyłała setki sms , lecz on nic .
Nagle doznała daje vu .
Podobna sytuacja , to samo miejsce w którym stała .
- SEN ! – krzyknęła i ze łzami w oczach pobiegła gdzie …… miało się wydarzyć .
Kiedy dotarła , zobaczyła go i auto , które jechało z  szybką prędkością .
Dziewczyna krzyczała . On nie słyszał , miał słuchawki w uszach .
Gdy nie mogła już wytrzymać , pobiegła , chciała żeby to ją auto potrąciło , przecież on ma karierę , nie opuści swoich fanów .
Lecz … było za późno . gdy wbiegła na pasy auto potrąciło go .
HyungSik wpadł na szybę , cała się stłukła i upadł na ziemię .
Miał całą zakrwawioną twarz .
Dziewczyna stała , w bezruchu . Jednak gdy zobaczyła , że się rusza , podbiegła do niego , złapała go za rękę i krzyczała , żeby nie odchodził tak szybko , całe życie przed nim .
-  Nie się nie stało , tylko głowa cholernie boli . Widać , że to chyba nasze ostatnie spotkanie , więc jak będę tam na górze , podziękuję komu trzeba za to , że dał mi taką wspaniałą osobę , dał mi Ciebie . Nie ważne co się będzie dziać , zawsze będę z Tobą . Pamiętaj , kocham Cię i nigdy nie przestanę – powiedział swoje ostatnie słowa .
Po tych zdaniach głowa mu opadła i puścił rękę Amber . Ona wiedziała , że to już koniec , że już go nigdy nie zobaczy , że to ich ostatnie spotkanie .
Łza za łzą jej leciały , nie mogła tego powstrzymać .
Po paru minutach na miejscu była już policja , pogotowie , a także KwangHee , HeeCheol , MinWoo , JunYoung , DongJun , Siwan , TaeHun i Kevin wraz z Jessicą i Yuri .
Amber rzuciła się na dziewczyny , płakała , nie mogła wytłumaczyć co i jak się stało . Nie potrafiła , to było dla niej za ciężkie .
JunYoung widząc jej stan , podszedł do Jess i powiedział ze łzami w oczach , żeby zabrała ją do domu .
Tak też zrobiła , Yuri pojechała także .
 - - - - - -
W domu płakała , próbowała nie wyć . Leżała wtulona w swojego misia , a dziewczyny siedziały naprzeciwko niej . Próbowały ją pocieszyć , jednak to nic nie dało .
- Straciłam rodziców , teraz mojego chłopaka , moją największą miłość . A fanki swojego idola – mówiła Am przez łzy – nie wytrzymam . Każda fanka już nie będzie taka szczęśliwa . Heart for 9 , a nie Heart for 8 . To będzie bez sensu .
Po chwili wstała i poszła do swojego pokoju . Dziewczyny siedziały , nie ruszały się , wiedziały , że chce zostać teraz sama .
Kiedy weszła , zamknęła drzwi i zerwała plakat Sik’a ze ściany . Patrząc na niego czuła ból , taki jaki czuła po stracie rodziców .
- Czemu to oni zginęli a nie ja ? HyungSik’u . Próbowałam Cię uratować . Wybacz – mówiła .
Rozbiła wspólne zdjęcie w ramce .
Poleżała chwilę w łóżku rozmyślając nad tym czy życie ma jakikolwiek sens . Wcześniej czy później i tak umrzesz , nie ma odwrotu .
Wstała i poszła do łazienki obmyć twarz . Na nieszczęście znalazła tam gruby sznur i żyletkę .
- Czyli to koniec – powiedziała do siebie i poszła do pokoju .
Pocięła się trochę , bolało ją to , bardzo .
Wzięła krzesło , weszła na nie i powiesiła jeden koniec sznura do lampy a drugi zawiązała na około szyi .
Postała chwile na krześle , pomyślała czy to jedyne rozwiązanie . Jednak innego nie znalazła .
Zeszła z krzesła i zaczęła się dusić . Próbowała nie krzyczeć , żeby dziewczyny o niczym się nie dowiedziały .
Po paru minutach , przestała się ruszać . Jej dusza odeszła do nieba , gdzie czekał na nią HyungSik .
- - - - - -
Rano dziewczyny znalazły ją wiszącą , całą siną .
Była pod nią mała kałuża krwi . Ta krew była z ran które sobie zrobiła .
Jess od razu się rozpłakała , a Yu ostatnimi resztkami zadzwoniła po policję .
Potem oczywiście po Ze:A .
Płakali teraz jak małe dzieci . Najpierw HyungSik , teraz Amber .
- - - - - -
3 dni po śmierci Amber , odbył się pogrzeb dwójki kochających się ludzi .
Ciotka z Polski nawet przyjechała .
Yuri i Jessica nie mogły już wytrzymać w Seoul’u , więc wyjechały do Pusan’u .
Ze:A , jednak musieli tam zostać . Najbardziej rozpaczał MinWoo .
Nie wiedział jak sobie poradzi .
Stracił przyjaciół , jednak nie mógł zostawić innych , i fanów .
Nie było już jak dawniej . Nie śmiali się jak kiedyś , nie rozmawiali jak kiedyś . nie żyli jak kiedyś .
Przez jeden dzień , ich życie stało się dla nich bezużyteczne .

______________________________________________________________________

Jak widzicie . To ostatnia część opowiadania .
Bardzo dziękuję wszystkim za czytanie go . Mam nadzieję , że wam się podobało .
Co o nim myślicie ogółem ? Możecie napisać w komentarzach .
Jeszcze raz , bardzo dziękuję .
Już piszę się kolejne , wnet zacznę dodawać . 
a na razie , żegnam <3